Jak to działa? Cząsteczka, spoczywająca na miedzianej powierzchni pod wpływem ładunku elektrycznego obracała ramionami zbudowanymi z atomów węgla i wodoru, mając za swą oś obrotu atom siarki. Ramiona cząsteczki mogą w kolejnych badaniach posłużyć jako proste przekładnie lub koła zębate napędzające sąsiednie molekuły.
Silnik molekularny podczas badań był zasilany elektronami z metalowej końcówki nowoczesnego niskotemperaturowego skaningowego mikroskopu tunelowego. Osiągnięcie jest dziełem naukowców z zespołu Charles'a Sykesa.
Pomysłodawca wróży potencjalne zastosowanie takich silników w instrumentach medycznych zawierających mikroskopijne rurki służące np. podawaniu drobnych ilości cieczy.
– W tak małych skalach tarcie cieczy o brzegi rurki zwiększa się, a pokrycie ścian silnikami może pomóc w jej przepływie – tłumaczy Sykes.
Zanim jednak takie silniki trafią do użytku, naukowcy muszą poradzić sobie z barierą temperatury ich pracy. Badany silnik wykazywał sprawność w temperaturze parę stopni powyżej zera bezwzględnego. Wraz ze wzrostem temperatury prędkość obrotów również wzrastała, uniemożliwiając dokonywanie pomiarów. Przy -173 stopniach Celsjusza wykonuje on ponad milion obrotów na sekundę.