Niewidzialność, o której człowiek marzy od zarania, ma solidne naukowe podstawy. Widzimy tylko obiekty, które odbijają światło. Gdybyśmy umieli zmusić je, by tego nie robiły, uczynilibyśmy je niewidzialnymi.
Z czymś na kształt niewidzialności mamy do czynienia w przyrodzie w zjawisku fatamorgany. Powstaje ona, kiedy nagrzany słońcem piasek zagina promienie światła. Do oka obserwatora dociera światło z nieba, a nie to odbite od powierzchni ziemi.
Naukowcom już wcześniej udało się opracować materiały, które kierowały wiązki światła wokół obiektów. Te tzw. metamateriały działały jednak na fale o określonej częstotliwości, to znaczy zaginały na przykład światło tylko jednego koloru.
Ali Aliev i jego koledzy z Teksańskiego Uniwersytetu w Dallas opracowali nową metodę. Arkusze wykonane z nanorurek węglowych zatopili w aerożelu, ultralekkim materiale, składającym się w 90 procentach z powietrza i podłączyli do prądu. Nanorurki błyskawicznie się rozgrzały i zaczęły zaginać fale światła, tworząc zjawisko podobne do fatamorgany.
Miraż powstaje dzięki temu, że światło rozchodzi się łatwiej w gorętszym materiale o mniejszej gęstości. Zjawisko jest tym mocniejsze, im gwałtowniejsza różnica między ośrodkami, przez które przechodzi światło. Aliev tłumaczy, że nanorurki dużo efektywniej niż metale emitują ciepło, co daje większą różnicę temperatur w pobliżu urządzenia. Co więcej - nanorurki bardzo szybko się rozgrzewają i równie szybko tracą ciepło, więc miraż można włączyć i wyłączyć w każdej chwili.