W lotnictwie pasażerskim dotychczas większe oznaczało lepsze. Taki wyścig przyniósł m.in. przełomowe konstrukcje. Na przykład boeing 707, samolot dalekiego zasięgu w służbie w liniach lotniczych od 1958 roku, był znacznie bardziej ekonomiczny niż samoloty turbośmigłowe. Tę zaletę zawdzięczał prędkości przelotu, zasięgowi i liczbie miejsc. W następnych dziesięcioleciach samoloty stawały się coraz większe. Szerokokadłubowy boeing 747, zwany potocznie jumbo jetem, w roku 1970 oferował znacznie więcej tanich miejsc w klasie ekonomicznej niż wszystkie poprzednie modele samolotów. Do dziś został pobity wielkością jedynie przez A380 i zbudowany w ZSRR sześciosilnikowy transportowy An-225.
– Projekt AWWA Sky Whale będzie wykorzystywać zaawansowane technologie, nowe stopy, włókna z nanorurek węglowych. Wychylane silniki turboodrzutowe samolotu będą mogły obracać się do 45 stopni – wyjaśniał Oscar Vinals, gość programu „Science in Action" na antenie BBC World Service Radio. – Umożliwiać będą niemal pionowy start, a po osiągnięciu pułapu przelotowego samolot będzie korzystał z napędu hybrydowego – silniki elektryczne poruszać będą wentylatory. Na grzbiecie kadłuba zostaną zainstalowane ogniwa słoneczne. Akumulatory będą zasilane przez turbiny wewnątrz skrzydeł, działające jak potężne dynamo.
W porównaniu z typowymi skrzydłami używanymi dzisiaj w samolotach, Sky Whale będzie miał aktywne skrzydła, które będą mogły redukować turbulencje przez system kontroli przepływu powietrza. W kabinie pasażerskiej oprócz zwyczajnych okien z widokiem na zewnątrz będą wirtualne, gdzie wyświetlany będzie widok z komputera.
– Podróżowanie na pokładzie Sky Whale może być jak siedzenie w fotelu domowego kina. Można będzie obserwować, co dzieje się wokół, słysząc dyskretny odgłos przepływu powietrza, i poczuć się bezpiecznie w środku dużej i inteligentnej struktury – przekonywał Vinals. – Co prawda żadna z technologii, jakie proponuję w projekcie samolotu, nie jest dziś wykorzystywana na większą skalę, ale jest znana i możliwa do zastosowania. Zrobiłem to, bo jestem entuzjastą lotnictwa i przemysłu lotniczego oraz postępu technologicznego. Chciałbym się do niego osobiście przyczynić. Mam nadzieję, że przedstawiciele przemysłu bez uprzedzeń to moje podejście docenią.
Bez ryzyka
Być może rewolucja w konstrukcji samolotów musi nadejść spoza przemysłu lotniczego. Inżynierowie pracują nad nowymi konstrukcjami, w niewielkim stopniu udoskonalając stare. Decyduje o tym zysk firmy – widziany w stosunkowo krótkiej perspektywie czasowej.
– Myślę, że jeśli nowe koncepcje wprowadzone zostaną w życie, nadejdą właśnie spoza przemysłu lotniczego – uważa dr Michael Jump, wykładowca inżynierii lotniczej na Uniwersytecie w Liverpoolu w Wielkiej Brytanii. – To wyzwanie dla wyobraźni, a dla środowiska inżynierów dobra okazja, aby podchwycić pomysł, jeśli jest dobry, a jeżeli nie całkiem, to wytłumaczyć, dlaczego trzeba go odrzucić.