Reklama

Jeden z szefów Facebooka aresztowany

Brazylijski sąd nakazał zatrzymanie Diego Jorge Dzodana, wiceprezesa Facebooka na ten region świata. Zatrzymanie ma związek z odmową współpracy z policją w sprawie przemytu narkotyków.

Aktualizacja: 02.03.2016 12:39 Publikacja: 02.03.2016 11:48

Diego Jorge Dzodan nie ma dostępu do danych, o które wnioskuje policja i sąd - broni się Facebook

Diego Jorge Dzodan nie ma dostępu do danych, o które wnioskuje policja i sąd - broni się Facebook

Foto: youtube

Czytaj więcej:

Federalna policja w Sao Paulo poinformowała, że nakaz zatrzymania wystawił sąd w okręgu Lagarto w stanie Sergipe w północno-wschodniej części kraju. Facebook otrzymał sądowy nakaz dostarczenia materiałów w toczącym się śledztwie dotyczącym zorganizowanej przestępczości oraz handlu i przemytu narkotyków. Firma nie zastosowała się do decyzji władz.

Diego Dzodan jest wiceprezesem ds. sprzedaży w rejonie Ameryki Łacińskiej. Aresztowano go na tydzień, jednak okres ten może zostać wydłużony. Sąd podkreślił, że dał Facebookowi aż trzy szanse udzielenia potrzebnych policji informacji, jednak firma decyzje te zlekceważyła.

W oficjalnym komunikacie Facebook określił działania władz Brazylii jako „ekstremalne i nieproporcjonalne". „Facebook był i zawsze będzie gotowy do odpowiedzi na wszystkie pytania władz" — brzmi oświadczenie firmy. Podkreślono w nim również, że sprawa dotyczy komunikatora WhatsApp dostępnego na telefony komórkowe. Facebook w 2014 roku wykupił WhatsApp za 16 mld dolarów. Firma przekonuje, że działania platformy Facebook i WhatsApp są niezależne od siebie. A Diego Dzodan zajmuje się w Brazylii wyłącznie sprzedażą reklam, z komunikatorem nie ma nic wspólnego.

WhatsApp ma w Brazylii 93 mln użytkowników, jest to najpopularniejsza aplikacja w tym kraju. W grudniu miejscowy sąd na 12 godzin zawiesił działanie komunikatora. Przyczyną było niezastosowanie się do dwóch nakazów sądowych związanych ze sprawami kryminalnymi.

Sieć BBC i agencja Reuters przypominają, że w 2012 roku sąd w tym kraju nakazał aresztowanie jednego z dyrektorów lokalnego oddziału firmy Google. Wówczas firma odmówiła usunięcia z serwisu YouTube filmu atakującego jednego z kandydatów w wyborach. Sąd uznał to za złamanie prawa wyborczego.

Reklama
Reklama

Zdecydowane działania władz Brazylii są dla potężnych korporacji szokiem. W USA toczy się obecnie debata o granice dostępu do danych użytkowników gromadzonych przez firmy sektora IT. Apple sprzeciwia się decyzji sądu nakazującej współpracę z FBI w kwestii odblokowania telefonu należącego do Syeda Farooka, mordercy i prawdopodobnie członka terrorystycznej siatki. Tim Cook z Apple uznał, że ma prawo nie współpracować z policją — nawet gdy rzecz dotyczy zamachu, w którym zginęło 14 osób, a ponad 20 zostało rannych.

Apple argumentuje, że umożliwienie FBI zajrzenia do telefonu terrorysty stworzyłoby groźny precedens, umożliwiający włamywanie się policji do smartfonów milionów innych użytkowników. A to zagroziłoby prywatności użytkowników. Tę zdumiewającą linię obrony podchwyciły również inne firmy branży — m.in. Google i Facebook, które popierają opór Apple. Działania policji w tej sprawie popiera 51 proc. Amerykanów, a gorącym zwolennikiem złamania oporu Apple jest kandydat na prezydenta Donald Trump. O aresztowaniach w USA na razie nie słychać.

Nowe technologie
Podcast „Rzecz w tym”: Czy jesteśmy skazani na bipolarny świat technologiczny?
Nowe technologie
Chińska rewolucja w sztucznej inteligencji. Czy Ameryka traci przewagę?
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama