Władze miasta planują osiągnąć to za pięć lat. Nie ma innego wyjścia wobec rozrastającej się gigantycznej metropolii, w której zapotrzebowanie na słodką wodę – ze strony mieszkańców i przemysłu – stale rośnie. Na potrzeby Pekinu pracuje już 65 odsalarni dostarczających łącznie ponad 600 tys. metrów sześc. słodkiej wody.
Stacja powstaje nad Zatoką Bo Hai na Morzu Żółtym. Jej budowa pochłonie 430 mln juanów (blisko 50 mln euro). W 2012 roku stacja będzie produkowała dziennie 100 tys. metrów sześc. słodkiej wody. W 2015 roku osiągnie wydajność miliona metrów sześc. dziennie. Słodka woda popłynie z niej do Pekinu rurociągiem długości 230 km.
Jedyne wyjście
Chińscy eksperci zapewniają, że technologia zastosowana w Bo Hai eliminuje wszelkie zanieczyszczenia. Chińczycy korzystają z doświadczeń kanadyjskiej firmy Saltworks Technologies, która opracowała metodę odsalania wody zużywającą o 70 proc. energii elektrycznej mniej. Eksperci Saltworks Technologies zapewniają, że dzięki ich metodzie uzyskanie jednego metra sześciennego słodkiej wody wymaga zużycia 1 kWh zamiast 3,7 kWh – jak dzieje się w istniejących już przemysłowych odsalarniach.
Odsalanie wody morskiej staje się koniecznością cywilizacyjną. Więcej pitnej wody potrzebuje rosnąca populacja Ziemi (31 października osiągnęła 7 mld), podobnie jak przemysł i rolnictwo. Coraz więcej ludzi żyje na wybrzeżach, gdzie zasoby wód gruntowych, rzecznych itp. są niewielkie. W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem problemu jest korzystanie z odsolonej wody morskiej. Na Karaibach i Bliskim Wschodzie stało się to koniecznością już od lat. W Izraelu w 2015 r. odsolona woda morska zaspokoi 60 proc. zapotrzebowania, w połowie stulecia – już całość.
W Kalifornii powstanie 20 zakładów odsalania wody, planuje się ich budowę w stanach Teksas, Georgia i Floryda.