Udział plików przesyłanych w sieci BitTorrent w USA to zaledwie 7 procent. Zaledwie kilka miesięcy temu stanowił 20 proc. całego ruchu internetowego. Pięć lat temu transmisja plików w sieciach peer-to-peer stanowiła ponad jedną trzecią całego ruchu, a dziesięć lat temu — 60 proc. — przypomina Sandvine. W Europie jest inaczej. Sieci opierające się na protokole BitTorrent generują połowę całego ruchu w Internecie.

Dla Sandvine to istotna zmiana, bowiem tego rodzaju sieci wykorzystywane są przede wszystkim przez piratów. Umożliwiają pobieranie plików — i jednocześnie udostępnianie tych przechowywanych na własnym komputerze. W ten sposób rozpowszechniane są przede wszystkim całe albumy muzyczne oraz filmy wideo wysokiej rozdzielczości.

Według Sandvine szybko rośnie natomiast udział zorganizowanych kanałów dystrybucji wideo, takich jak Netflix, czy YouTube. Filmy przesyłane z tych serwerów to ponad połowa całej transmisji internetowej w USA. Co zaskakujące dla europejskich użytkowników Netflix wyraźnie tu prowadzi (ponad 31 proc.) przed popularnym w Polsce YouTube (18,6 proc.)

Nie oznacza to jednak, że piraci zrezygnowali ze swojego procederu. Prawdopodobnie wykorzystują inne metody rozpowszechniania kradzionych materiałów — np. umieszczając je na wirtualnych dyskach serwerów, do których dostęp wymaga podania hasła. Ten sposób nie wykorzystuje protokołu BitTorrent (jego zwolennicy upierają się, że służy również do innych niż piractwo działań) i z tego powodu trudniej wychwycić go w tego rodzaju analizach.

Raport Global Internet Phenomena publikowany jest dwa razy do roku. Badacze analizują w nim m.in. to jak rozkłada się ruch internetowy geograficznie i w podziale na rodzaj treści oraz aplikacje mobilne. W najnowszym wydaniu można m.in. przeczytać, że w regionie Azji-Pacyfiku średnie miesięczne zużycie mobilnego Internetu przekracza 1 gigabajt. W Ameryce Północnej to niecałe 450 megabajtów. Najpopularniejszymi mobilnymi aplikacjami świata są zaś Instagram i Dropbox.