USS „Zumwalt”: okręt jak z wizji futurysty

Niektórzy mówią, że to okręt przyszłości. Ale szansa, że stanie się standardowym niszczycielem amerykańskiej marynarki wojennej, jest nikła.

Aktualizacja: 16.12.2015 06:06 Publikacja: 15.12.2015 19:55

Okręt został został ochrzczony na cześć bardzo lubianego przez marynarzy admirała Elmo Zumwalta

Okręt został został ochrzczony na cześć bardzo lubianego przez marynarzy admirała Elmo Zumwalta

Foto: AFP

USS „Zumwalt" wygląda, jakby zaprojektował go przed stu laty grafik futurysta. Składa się z prostych trapezoidalnych brył. Nadwodna część kadłuba jest nietypowa, zwęża się ku górze, a nie rozszerza. Forma jest czysta, zwarta i agresywna.

Ale to nie estetyka zadecydowała o tym, że wybrano taką właśnie bryłę. Dzięki swojej formie okręt dla radaru wygląda jak mała jednostka. Tymczasem jest to najpotężniejszy niszczyciel USA: ma 180 m długości i wyporność 15 tys. ton. Jest też solidnie uzbrojony. Przy jego burtach znajdują się pionowe wyrzutnie rakiet, a na pokładzie umieszczono dwa działa o średnicy 155 mm. Dzięki automatycznemu systemowi ładowania są one bardzo szybkostrzelne: każde wyrzuca dziesięć pocisków na minutę. Ich siła ognia jest porównywalna z tuzinem haubic M198.

USS „Zumwalt" został zaprojektowany z myślą o specyficznych misjach – ma pływać po wodach przybrzeżnych i wspomagać działania na lądzie. Zasięg jego dział to 117 km, co oznacza, że gdyby wpłynął na Zalew Wiślany, mógłby posłać pocisk do któregoś z olsztyńskich jezior.

Cztery generatory dieslowskie zapewniają prąd dla silnika i funkcjonowania okrętu. Razem wytwarzają 78 megawatów mocy, czyli mniej więcej tyle, ile zużywa 10 tys. domów. Ta moc pozwoli w przyszłości zasilać działa elektromagnetyczne albo lasery.

Okręt uroczyście zwodowano w stoczni Bath Iron Works, skąd popłynął rzeką Kennebec na testy morskie. Obejmujący dowództwo „kosmicznego okrętu" kapitan James Kirk mówił o kamieniu milowym, a pracownica stoczni, Kelley Campana, stwierdziła: „to jest przyszłość". Ale czy rzeczywiście „Zumwalt" to przyszłość amerykańskiej marynarki wojennej?

Po raz pierwszy pomysł zbudowania tych okrętów pojawił się w roku 1992 – USA zaplanowały wówczas budowę 32 takich jednostek. Potem mówiło się o siedmiu, następnie o trzech, teraz o dwóch. Wraz ze skracaniem planowanej serii produkcyjnej wzrastała cena egzemplarza, niedawno były to 3 miliardy dolarów, teraz 3,9 miliarda. Standardowy dziś niszczyciel amerykański, DDG-51 (wszedł do produkcji w 1991 roku), jest dwa razy tańszy.

Cena to jedna z wad Zumwalta. Druga jest jak na razie w sferze podejrzeń, być może testy morskie pokażą, czy trafnych. Niektórzy eksperci uważają, że okręt będzie niestabilny – z powodu kształtu kadłuba tzw. tumblehome. Tradycyjny kadłub jest szeroki na dole, potem się zwęża, by w części nadwodnej znów się rozszerzać. „Tumblehome" jest wąski na dole, potem się rozszerza, a nad wodą znów zwęża. Taka budowa daje mniejszą stateczność poprzeczną. Odnosi się to również do „Zumwalta". Przy fali nadchodzącej od tyłu będą momenty, w których rufa będzie wynurzona i okręt może się przewrócić. Takie obawy sformułował znawca tematu Ken Brower. Jeśli testy potwierdzą tę opinię, produkcja „Zumwalta" zakończy się na jednym egzemplarzu.

Nowe technologie
Podcast „Rzecz w tym”: Czy jesteśmy skazani na bipolarny świat technologiczny?
Nowe technologie
Chińska rewolucja w sztucznej inteligencji. Czy Ameryka traci przewagę?
Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne