Lepsza przestrzeń potrzebuje informacji

Jeżeli chcemy konkurować o miasto, czyli budować jak najlepiej i spełnić w jak największym stopniu oczekiwania mieszkańców, tworzyć piękne miejsca, to nie powinniśmy tracić czasu na zbieranie danych.

Publikacja: 08.04.2018 20:54

Lepsza przestrzeń potrzebuje informacji

Foto: ROL

Gramy o miasto, czyli szukamy dla siebie najlepszego miejsca w dostępnej cenie. Chcemy wykorzystać swoje zasoby, możliwości inwestycyjne jak najbardziej efektywnie. Bez względu, czy jesteśmy nabywcą mieszkania, wynajmującym, czy też deweloperem, który chce osiągnąć sukces dla swojej firmy i spełnić oczekiwania swoich klientów. Ekonomia miejsca, a więc urbanizacji, tak jak każda ekonomia oparta jest na konkurencji, czyli regułach dostępności produktu oraz na dostępie do informacji o popycie i podaży.

Ale popyt i podaż w mieście dotyczą bardzo szczególnego charakteru dobra, jakim jest przestrzeń, miejsce i możliwość jego wykorzystania, które zależą od rozstrzygnięć planistycznych. Ale również od dostępu do infrastruktury czy warunków środowiska. Dlatego podejmowanie decyzji w formule uczciwej konkurencji, takiej, której rezultatem ma być lepsza przestrzeń wokół nas, wymaga adekwatnej powszechnie dostępnej informacji.

Bo jeżeli chcemy konkurować o miasto, czyli budować jak najlepiej i spełnić w jak największym stopniu oczekiwania mieszkańców, tworzyć piękne miejsca, to nie powinniśmy tracić czasu na zbieranie informacji o tym, gdzie leży nieruchomość, kto jest jej właścicielem czy jest możliwa jej zabudowa, czy działka jest uzbrojona czy też nie, jakie są ceny, jaki rynek. Te wartości powinny być dostarczone przez władze publiczne, przez gminę.

Dzisiaj zarządzanie rozwojem to dostarczanie informacji. Jeżeli mielibyśmy, jak w Niemczech, informacje o cenach najmu w odniesieniu do wyodrębnionych obszarów, minimalizowalibyśmy potencjalne konflikty, stabilizowalibyśmy rynek, dawali też możliwość konkurowania gmin poprzez jakość rynku najmu. Jeżeli rejestr cen i wartości, które dzisiaj są opracowywane w ośrodkach dokumentacji geodezyjno-kartograficznej, mielibyśmy uporządkowany i odniesiony do kwartałów miasta, to wówczas moglibyśmy wiedzieć, jakie są ceny nieruchomości wynikające z aktów notarialnych czy ocen rzeczoznawców.

Dobrze, że prezes GUS powołał już zespół do spraw cen, który będzie próbował koordynować te rozproszone systemy rejestrów cenowych. Ale pozostaje bardzo ważny obszar niespójności informacyjnej, a jest nią relacja pomiędzy ewidencją gruntów i budynków a planowanym zagospodarowaniu przestrzennym. Nasi zachodni sąsiedzi poradzili sobie z tym problemem. Odpowiednik naszego studium uwarunkowań, czyli plan użytkowania gruntów (Flächennut- zungsplan – FNP) jest sporządzany zgodnie z systemem granic ewidencji gruntów. Warto byłoby zastosować taką metodę w Polsce.

Dzisiaj w epoce map cyfrowych i obowiązku wprowadzenia dyrektywy Inspire byłby to sposób na zapewnienia spójności pomiędzy planowaniem przestrzennym a opisanym w ewidencji gruntów charakterem i planowanym przeznaczeniem nieruchomości. Mogłyby tam również pojawić się informacje dotyczące stanu uzbrojenia, zagrożeń ekologicznych, bo aktualny stan zagospodarowania i użytkowania już jest w ewidencji.

W ten sposób inwestorzy, ale również właściciele nieruchomości, mogliby się zorientować, jak planowane przeznaczenie terenu będzie wpływało na ich nieruchomość, na jej wartość. W Niemczech grunty przeznaczone w planie użytkowania na cele potencjalnego budownictwa są traktowane jako nieruchomości już nie rolnicze, ze wszystkimi konsekwencjami z tego wynikającymi, również podatkowymi.

To możliwość z jednej strony racjonalizacji zabudowy, z drugiej strony racjonalnej podaży tych gruntów. A w sytuacji gdy wielkość i kształt działki nie daje się zmieścić w proponowanych rozstrzygnięciach studium, wówczas warto byłoby wprowadzić zasadę podziału planistycznego, takiego, który w ramach działki ewidencyjnej wyodrębniałby jej część na cele urbanizacyjne. Taka spójność pomiędzy systemem planowania przestrzennego a ewidencją gruntów i budynków tworzyłaby sytuację równych szans, a przez to możliwości konkurowania jakością rozwoju urbanistycznego. Bo przecież wszystkim nam zależy na tym, żeby jakość naszego otoczenia była lepsza i żebyśmy nie musieli tracić czasu na poszukiwanie informacji, które przecież powinny być przygotowywane przez gminę.

A sektor publiczny powinien zapewniać informacje: wiarygodne, aktualne i rzetelne, oczywiście po racjonalnej, powszechnie dostępnej cenie.

Gramy o miasto, czyli szukamy dla siebie najlepszego miejsca w dostępnej cenie. Chcemy wykorzystać swoje zasoby, możliwości inwestycyjne jak najbardziej efektywnie. Bez względu, czy jesteśmy nabywcą mieszkania, wynajmującym, czy też deweloperem, który chce osiągnąć sukces dla swojej firmy i spełnić oczekiwania swoich klientów. Ekonomia miejsca, a więc urbanizacji, tak jak każda ekonomia oparta jest na konkurencji, czyli regułach dostępności produktu oraz na dostępie do informacji o popycie i podaży.

Pozostało 87% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej