Spór z właścicielami sąsiednich nieruchomości zablokować potrafi niejedną inwestycję. W prawie sukcesywnie zmniejsza się możliwość przystępowania do postępowań towarzyszących wydawaniu różnego rodzaju decyzji. Tak stało się np. w wypadku pozwolenia na budowę, gdzie wiele lat temu ograniczono krąg stron postępowania do właścicieli i użytkowników wieczystych, których nieruchomości znajdują się w obszarze oddziaływania inwestycji. Doprowadziło to do sytuacji, w której często starostwo w ogóle nie zawiadamia sąsiadów o toczącym się postępowaniu, gdyż inwestycja nie wpływa na zagospodarowanie ich działki. Z kolei w wypadku pozwolenia na użytkowanie jedyną stroną postępowania jest inwestor.
Ale w prawie wciąż jest wiele możliwości skutecznego blokowania budowy.
W wypadku inwestycji na terenach nieobjętych miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego piętą achillesową są warunki zabudowy. Strony postępowania towarzyszącego tej decyzji ustala się na podstawie kodeksu postępowania administracyjnego, a ten pozwala przystąpić do postępowania praktycznie każdemu sąsiadowi.
Jak zawsze ma to zalety i wady. Właściciele sąsiednich nieruchomości mogą skutecznie bronić się przed niechcianą i szkodliwą inwestycją.
A zła strona to taka, że można zablokować na lata każdą inwestycję. Wystarczy, że zacznie się karuzela odwołań. Wówczas na udowodnienie swojej racji inwestor musi poświęcić lata.