A wszystko przez przepisy o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności. Mogą w wielu wypadkach skomplikować obrót mieszkaniami.
Czytaj także: Przekształcenie we własność zamrozi transakcje
Użytkowanie wieczyste po 1 stycznia zostanie zastąpione prawem własności, i to z mocy prawa. Ucieszy to pewnie miliony Polaków. Tyle że to, że nie jesteśmy już użytkownikami wieczystymi, lecz właścicielami, trzeba będzie jakoś wykazać. Dokładnie: zaświadczeniem z gminy. I tu zaczynają się problemy. Bo starosta czy wójt nie da nam zaświadczenia od ręki, ma na to 12 miesięcy, a cztery – jeśli o nie sami poprosimy. Nie trzeba wyjątkowej wyobraźni, by przewidzieć opóźnienia przy wydawaniu zaświadczeń głównie ze względu na liczbę napływających spraw. A bez zaświadczenia mieszkania nie sprzedamy. Bo choć faktycznie użytkowania już nie będzie, formalnie nie od razu zniknie z księgi wieczystej. Trzeba urzędowo potwierdzić, że już go nie ma. Potwierdzić możemy zaświadczeniem. Tego zaś nie mamy. A skoro nie mamy, nie możemy potwierdzić. Jak nic paragraf 22.
Twierdzenia ministerstwa, że samorządy pewnie już się przygotowują do wydawania zaświadczeń, są naiwne. One, owszem, myślą, ale o wyborach. Po nich skupią się na zmianach personalnych. A obywatel jak zwykle poczeka. Przywykł.