Naczelny Sąd Administracyjny nie przyznał racji mieszkańcom jednej z warszawskich ulic. Zakwestionowali oni rozwiązania z projektu organizacji ruchu. Dotyczył on tej ulicy. Projekt likwidował część miejsc postojowych na jednym z pasów jezdni. Dzięki temu na ulicy pojawił się ruch dwukierunkowy.
Nowa organizacja ruchu utrudniała życie przede wszystkim mieszkańcom jednego z bloków. Stracili miejsca postojowe. Projekt przewidywał tylko dwie małe, wąskie zatoczki parkingowe. Mieli też problemy z wyjazdem spod bloku. Problem dotyczył zarówno właścicieli mieszkań, jak i lokali użytkowych.
Postanowili więc podważyć projekt organizacji ruchu. Ich zdaniem narusza on prawo. Nikt wcześniej z nimi go nie konsultował. Wezwali więc prezydenta Warszawy, który zatwierdził projekt organizacji ruchu, do usunięcia naruszeń.
Prezydent uznał, że nie mają racji. Projekt opiniował zarządca drogi. A przepisy nie nakładają w tym przypadku obowiązku prowadzenia konsultacji z mieszkańcami
Ponadto projekt przewiduje eliminację postoju pojazdów na jezdni w celu zapewnienia ruchu dwukierunkowego. W zatokach postój jest w dalszym ciągu dozwolony, a bilans miejsc parkingowych nie uległ zmianie. Znaki zakazu zatrzymywania się umieszczono na trawnikach ze względu na komfort rodziców z dziećmi w wózkach i niepełnosprawnych. Za sposób montażu oznakowania pionowego odpowiadał zarządca drogi. A ulica ta jest ulicą bez przejazdu i można nią dojechać wyłącznie do placu do zawracania zlokalizowanego na jej końcu. Dalsza jazda po chodniku jest zabroniona.