W II kwartale deweloperzy w sześciu największych aglomeracjach sprzedali (uwzględniając płatne rezerwacje) 15,1 tys. mieszkań, o 8,5 proc. mniej kwartał do kwartału i 3,2 proc. mniej rok do roku. W całym I półroczu skurczyła się o 7 proc., do 31,7 tys. lokali.

Analitycy JLL prognozują, że w całym 2019 r. deweloperzy znajdą nabywców na 60,4 tys. mieszkań, czyli o 6,9 proc. mniej rok do roku. Będzie to zatem drugi rok korekty po boomie z lat 2013-2017, wynik będzie zbliżony do zanotowanego w 2016 r. Analitycy lekko podnieśli prognozę wobec prezentowanej na koniec marca, wtedy spodziewali się sprzedaży 58,1 tys. lokali, co oznaczałoby 10,5-proc. spadek rok do roku.

Mieszkania, choć w mniejszym tempie, to konsekwentnie drożeją, ceny transakcyjne w II kwartale br. najmocniej urosły rok do roku we Wrocławiu – o 12 proc., Trójmieście o 9,9 proc., Łodzi o 8,8 proc., a Warszawie o 6,7 proc. Średnie ceny mieszkań dostępnych do zakupu na koniec czerwca (to ponad 51 tys. lokali) są wyższe o ponad 11 proc. rok do roku w Warszawie, Wrocławiu i Trójmieście.

- Szybki wzrost cen mieszkań w 2018 r. i systematyczny spadek sprzedaży na największych rynkach skłonił część nabywców do wstrzymania decyzji o zakupie w nadziei na korektę. Wciąż jednak istnieją przesłanki do dalszego zrostu cen. Głównymi powodami są malejąca podaż i dążenie deweloperów do utrzymania płynności na coraz bardziej wymagającym rynku. Wyższe ceny pozwalają na pokrycie rosnących kosztów realizacji i zakupu gruntów przy utrzymywaniu akceptowalnych marż – mówi Katarzyna Kuniewicz, dyrektor działu badań rynku mieszkaniowego JLL. Deweloperzy co prawda sprzedają mniej w ujęciu ilościowym, ale po wyższych cenach – notują więc zadowalające przychody i zyski, nie ma presji na zmniejszanie cen.

Na korzyść deweloperów działa też to, że wciąż panuje równowaga między liczbą mieszkań wprowadzanych do oferty a sprzedawanych. Czy to się może zmienić? Eksperci JLL wskazują, że wciąż co trzecie mieszkanie kupowane jest z myślą o wynajmie. Jednocześnie na rynek zaczynają trafiać pierwsze lokale kupione w tym celu w szczytowych latach prosperity, co rodzi pytania o wysokość czynszów i rentowność najmu – a tym samym aktywność kupców inwestycyjnych.