Kryzys, przestój, spowolnienie – tych określeń używa się, mówiąc o skutkach pandemii koronawirusa. Podobnych sformułowań należałoby użyć opisując aktualną sytuację na rynku nieruchomości?
Rynek nieruchomości zawsze reaguje z pewnym opóźnieniem i to, co się dzisiaj dzieje w sektorach polskiej gospodarki, na rynku nieruchomości pewnie zobaczymy za parę miesięcy. Inwestorzy czy osoby, które są aktywne na rynku nieruchomości, czekają. Ciężko mówić o liczbie transakcji, która pozwoliłaby nam na pełną ocenę rynku. Transakcje, które w tej chwili zamykają pośrednicy, są to transakcje, które rozpoczęły się pod koniec ubiegłego roku albo na początku bieżącego. Transakcji, które rozpoczynane były już w trakcie pandemii koronawirusa, jest naprawdę niewiele i są to transakcje, które musiały z jakiś powodów zostać zawarte.
Mieszkania zatem już nie schodzą jak ciepłe bułeczki...
Na pewno nie mamy do czynienia z sytuacją, z którą mieliśmy do czynienia jeszcze kilka miesięcy wcześniej, kiedy transakcje były realizowane w hurtowym wydaniu. Na rynek nieruchomości składa się wiele czynników: stan gospodarki, poczucie bezpieczeństwa związane z pewnością zatrudnienia czy poziomem osiąganych dochodów, które w tej chwili jest mocno zachwiane. Niewiele mówi się jeszcze też o relacjach z instytucjami, które często finansują zakupy. Akcje kredytowe wielu banków zostały w znacznym stopniu ograniczone, wyłączone zostały niektóre branże, które mogą o kredyt występować. Mowa o całej branży gastronomicznej, nieruchomości, turystycznej, częściowo również transportowej, które dzisiaj nie zarabiają, a jeśli już zarabiają to wyłącznie na swoje bardzo skromne utrzymanie. Banki nie mówią oficjalnie, że akcja kredytowa jest spowolniona, jednak obserwujemy to wśród swoich klientów, którzy składali wnioski o kredyt. Zdarza się, że mimo iż wstępna analiza ich zdolności kredytowej oceniona została jako dobra, to na ostatnim etapie – czyli przed samym podpisaniem umowy kredytowej – otrzymali odmowę. Mamy do czynienia z daleko posunięta ostrożnością, zarówno banków, jak i przysłowiowego Kowalskiego, który z każdej strony ogląda złotówkę, którą za moment chciałby wydać.
Mówi się, że po pandemii nasze życie będzie wyglądać inaczej. Co może się zmienić na rynku nieruchomości?