Początek roku przyniósł poprawę wyników finansowych największych deweloperów mieszkaniowych. Przychody Dom Development urosły w I kw. o 9 proc. (188 mln zł), a J.W. Construction o 12,5 proc. (120 mln zł). Zysk netto podskoczył odpowiednio: o 21 proc. (45 mln zł) oraz o 70,5 proc. (19,1 mln zł).
[srodtytul]Zasługa minionej hossy[/srodtytul]
– To pokłosie hossy z II połowy 2006 r. i I połowy 2007 r. – tłumaczy Maciej Wewiórski, analityk IDM SA. – Dopiero teraz firmy wykazały ówczesną sprzedaż w wynikach. Bieżąca sytuacja wygląda dużo gorzej. Jeśli Dom Development czy J.W. Construction nie wrócą szybko do kwartalnej sprzedaży 500 – 600 mieszkań, w przyszłym roku nie pochwalą się wzrostem.Tymczasem Dom Development w I kw. znalazł klientów na 328 lokali, a J.W. Construction na nieco ponad 200 (w kwietniu – blisko 100). Dystans do liderów rynku skraca grupa Gant, która kwartał zamknęła sprzedażą 192 mieszkań (w kwietniu 99).
Czy jesienią, jak zapewnia m.in. Robert Chojnacki z firmy analitycznej redNet Property Group, wrócą klienci? – Jeszcze 1 – 2 miesiące temu byłem większym optymistą. Teraz widać, że nowych mieszkań sprzedawanych na rynku wtórnym przez inwestorów jest dużo więcej niż myśleliśmy. To bezpośrednia konkurencja deweloperów – uważa Wewiórski. Póki rynek nie wchłonie tzw. mieszkań inwestycyjnych, deweloperzy nie mają co marzyć o wzroście sprzedaży. A bez niego nie będą rosły wyniki finansowe.– By utrzymać pozytywną dynamikę zysku, będzie musiała rosnąć sprzedaż mieszkań, chyba że deweloperom uda się utrzymać marże – mówi Michał Sztabler, analityk DM PKO BP. Na razie wielu z nich osiąga marże brutto sięgające 40 proc. (w przypadku Gant aż 43 proc.). – Tak wysokich marży nie da się utrzymać. One zaczną spadać od II lub III kw. W ciągu roku mogą spaść poniżej 30 proc. Na rozpoczynanych projektach mogą wynieść nawet ok. 20 proc. I ten poziom w dłuższym terminie powinien się utrzymywać u dobrych deweloperów – uważa Sztabler. Jego zdaniem, aby opóźnić ten proces, firmy będą wstrzymywać się z nowymi budowami. – W całym roku ceny transakcyjne spadną średnio o ok. 10 proc. – przewiduje Wewiórski. – Już w tej chwili, gdy podliczyć wszelkie promocje, dodawanie za darmo garaży itd., ceny wydają się być niższe o 5 – 7 proc. niż średnie w 2007 r. Zaznacza, że jeśli w perspektywie kilku kwartałów popyt nie wróci, na lokalnych rynkach może dochodzić nawet do wojen cenowych.
[srodtytul]Mali wpłyną na rynek[/srodtytul]