Kawalerki w stolicy trudne do kupienia

Aby stać się właścicielem pierwszego własnego M, trzeba w Warszawie wydać co najmniej 170 – 200 tysięcy złotych

Publikacja: 01.06.2008 17:16

Kawalerki w stolicy trudne do kupienia

Foto: Rzeczpospolita

Na luksus oczywiście w tym przypadku nie ma co liczyć. Nawet trudno za taką kwotę kupić lokum w przyzwoitym stanie. Za tyle bowiem znajdziemy niewielką kawalerkę i to przeważnie wymagającą całkowitego remontu. Jak zauważa Agnieszka Łękarska z biura Kapica Nieruchomości, są to głównie lokale w budynkach z wielkiej płyty, wybudowane w latach 50. – 80. lub w starszych kamienicach, zwykle jeszcze nieodnowionych.

Za najtańsze rejony uznawane są dziś takie dzielnice jak Białołęka, Praga-Północ oraz Ursus. – Ma to związek głównie z komunikacją na terenie tych dzielnic i dojazdami do pracy w innych dzielnicach, ale również w zakorzenionej opinii wśród warszawiaków oraz osób przyjezdnych o braku atrakcyjności tychże okolic – wyjaśnia Małgorzata Czerwińska z firmy Maxon Nieruchomości. Tanie oferty mogą się jednak trafić i w innych dzielnicach – takich jak Wola czy Ochota. Czego możemy spodziewać się po wyłożeniu 170 tys. zł? – Mieszkania nie większego niż 20 mkw., zazwyczaj niepełnowartościowego, posiadającego np. kuchnię w przedpokoju czy łazienkę o powierzchni 1 – 1,5 mkw. tylko z umywalką – opowiada Jerzy Sobański, szef firmy Akces Nieruchomości i rzecznik Warszawskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami. Natomiast za ok. 200 tys. zł można znaleźć już nieco większe lokum o powierzchni 25 – 30 mkw. Standard takich ofert nadal pozostaje niski, lecz może trafić się nam już kompletna łazienka czy aneks kuchenny. – Czasem można nawet kupić kawalerkę z kuchnią posiadającą okno, ale takie lokale nie stanowią więcej niż 10 proc. małych mieszkań – twierdzi Jerzy Sobański.

Mimo złej jakości i niskiej ceny niełatwo dziś kupić takie lokum. – Ich podaż jest mała, a popyt stosunkowo duży – twierdzi Sobański. Fakt ten może nieco zaskakiwać, gdyż pogrążony w stagnacji przez kilka miesięcy rynek powinien uwolnić podaż, zwłaszcza ofert trudnych do sprzedania, w tym i z felerem w postaci maleńkiej powierzchni, konieczności remontu czy niezbyt przyjemniej lokalizacji. Jak jest jednak rzeczywiście? Zdania pośredników są podzielone.

– Na podstawie ofert w naszej agencji można stwierdzić, że pula tanich mieszkań zwiększyła się w ostatnich miesiącach i wszystko wskazuje, że będzie ona dalej rosła. Wynika to z faktu, że w tej chwili rynek jest zalewany przez oferty nowych lokali. A nowe osiedla są atrakcyjniejsze, posiadają lepszą infrastrukturę, co powoduje, że klienci chętniej wybierają takie oferty. To wszystko wymusza na właścicielach mieszkań w starszego typu budynkach obniżanie stawek albo wieczną sprzedaż – opowiada Agnieszka Łękarska. Podobne wnioski płyną z obserwacji pośredników z firmy Maxon Nieruchomości. Jednocześnie Małgorzata Czerwińska zwraca uwagę, że liczba tanich ofert nie będzie rosnąć w szybkim tempie. – Zaletą takich mieszkań jest fakt, iż koszty utrzymania są niskie, a zysk z ewentualnego wynajmu stosunkowo wysoki. Tak więc ich właściciele niechętnie się ich pozbywają – twierdzi Czerwińska.

Tymczasem z obserwacji Jerzego Sobańskiego wynika, że podaż małych i tanich mieszkań w ogóle się nie zwiększa. – Stanowią one nie więcej niż 5 proc. ofert i są zazwyczaj szybko sprzedawane – zapewnia Sobański.

Co dalej? – Będą taniały mieszkania w budynkach zaniedbanych, nieremontowanych, z lat 50. do 80., oczywiście budownictwo wielkopłytowe, ale również to z początku lat 90. o słabej jakości wykonania i niskim standardzie, np. bloki bez wind czy garaży. Warto zaznaczyć, że różnice pojawią się również nie tylko w samych dzielnicach, a także w budynkach położonych na jednej ulicy – mieszkania w tym samym budynku będą miały różną cenę. Wpłynie na to rozkład lokum, strony świata, piętro, dodatkowe powierzchnie, np. taras, a także jakość wykończenia i wyposażenia mieszkania – opowiada Małgorzata Czerwińska.Ponadto, zdaniem pośredników, poza wielką płytą mogą stanieć mieszkania położone w obszarach, w których nastąpią niekorzystne zmiany otoczenia, np. powstanie obwodnica.

– Tanieć będą również mieszkania w budynkach źle zarządzanych, gdzie wspólnota nie chce lub nie ma środków na utrzymanie dobrego stanu technicznego budynków. Może to być poważny problem w budynkach, w których większość lokatorów żyje z emerytury i broni się przed inwestycjami, bo ich na to nie stać – twierdzi Jerzy Sobański.

Ochota, ul. Żwirki i Wigury, kawalerka, pow. 19 mkw., cena całości: 191 tys. zł

Wola, ul. Działdowska, kawalerka, pow.: 24 mkw., cena całości: 197 tys. zł

Wola, ul. Ożarowska, kawalerka, pow.: 21 mkw., cena całości: 191 tys. zł

Źródło: Kapica Nieruchomości

Na luksus oczywiście w tym przypadku nie ma co liczyć. Nawet trudno za taką kwotę kupić lokum w przyzwoitym stanie. Za tyle bowiem znajdziemy niewielką kawalerkę i to przeważnie wymagającą całkowitego remontu. Jak zauważa Agnieszka Łękarska z biura Kapica Nieruchomości, są to głównie lokale w budynkach z wielkiej płyty, wybudowane w latach 50. – 80. lub w starszych kamienicach, zwykle jeszcze nieodnowionych.

Za najtańsze rejony uznawane są dziś takie dzielnice jak Białołęka, Praga-Północ oraz Ursus. – Ma to związek głównie z komunikacją na terenie tych dzielnic i dojazdami do pracy w innych dzielnicach, ale również w zakorzenionej opinii wśród warszawiaków oraz osób przyjezdnych o braku atrakcyjności tychże okolic – wyjaśnia Małgorzata Czerwińska z firmy Maxon Nieruchomości. Tanie oferty mogą się jednak trafić i w innych dzielnicach – takich jak Wola czy Ochota. Czego możemy spodziewać się po wyłożeniu 170 tys. zł? – Mieszkania nie większego niż 20 mkw., zazwyczaj niepełnowartościowego, posiadającego np. kuchnię w przedpokoju czy łazienkę o powierzchni 1 – 1,5 mkw. tylko z umywalką – opowiada Jerzy Sobański, szef firmy Akces Nieruchomości i rzecznik Warszawskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami. Natomiast za ok. 200 tys. zł można znaleźć już nieco większe lokum o powierzchni 25 – 30 mkw. Standard takich ofert nadal pozostaje niski, lecz może trafić się nam już kompletna łazienka czy aneks kuchenny. – Czasem można nawet kupić kawalerkę z kuchnią posiadającą okno, ale takie lokale nie stanowią więcej niż 10 proc. małych mieszkań – twierdzi Jerzy Sobański.

Nieruchomości
Ziemia na celowniku kupujących. Jakich działek szukają klienci?
Nieruchomości
Mieszkanie dla singla, pary i rodziny z dzieckiem
Nieruchomości
Sezon na usługi otwarty. Polacy chcą budować, remontować i urządzać ogrody
Nieruchomości
Wielka płyta w nowej odsłonie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Nieruchomości
Nowe inteligentne osiedla