Konieczność sporządzenia nowych dokumentów wynika nie tyle z przemyśleń związanych z ostatnią powodzią, ile z konieczności dostosowania polskich przepisów do unijnych wymagań. Obowiązki nałożone na kraje UE przez dyrektywę powodziową znajdą się w polskim prawie wodnym.
Najszybciej, do 2011 r., będziemy musieli przygotować wstępną ocenę ryzyka powodziowego. Chodzi o wyznaczenie zgodnie z unijnymi wymaganiami obszarów, które narażone są na duże lub prawdopodobne ryzyko powodziowe. Przez kolejne dwa lata eksperci sporządzą mapy zagrożenia i ryzyka powodziowego.
Mapy takie wskazywać będą miejsca, na których prawdopodobieństwo powodzi jest: niskie (może ona tam wystąpić raz na 500 lat), średnie (nie częściej niż co 100 lat) oraz wysokie (raz na dziesięć lat). Pokażą też ewentualne głębokości i prędkości przepływu wody.
Znajomość takich danych powinna usprawnić akcje prowadzone w sytuacjach kryzysowych. Mają też być uwzględniane przy sporządzaniu planów zagospodarowania przestrzennego, tak by w przyszłości zmniejszyć straty w razie powodzi.
Do 22 grudnia 2005 r. trzeba przygotować plany zarządzania ryzykiem powodziowym. W proces planowania zarządzania takim ryzykiem ma być włączone społeczeństwo, a plany będą udostępniane publicznie.