Około 75 proc. mieszkań używanych sprzedanych ostatnio w Warszawie czekało na nowego właściciela ponad trzy miesiące, przy czym 23 proc. tych ofert znajdowało się w sprzedaży ponad dziewięć miesięcy – tak wynika z obserwacji warszawskich pośredników.
Dla porównania, średni okres sprzedaży w szczycie hossy, czyli w 2006 r., wynosił 35 dni, a w okresie załamania rynku w 2008 r. – 51 dni. Jednak mimo kłopotów dziś już jest znacznie łatwiej sprzedać lokum niż pół roku temu.
– W ostatnich miesiącach średni czas sprzedaży mieszkania za naszym pośrednictwem wyniósł 13 tygodni, czyli niewiele ponad cztery miesiące. Natomiast wiosną tego roku sprzedający musieli czekać na transakcję średnio ponad trzy tygodnie dłużej – mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse Nieruchomości. – Szybkie transakcje nie zdarzają się może często, ale co jakiś czas pośrednicy mogą pochwalić się transakcjami po jedno- lub dwudniowej ekspozycji oferty na rynku. Zazwyczaj decyduje cena, choć zdarzają się przypadki, że klient poszukuje mieszkania w ściśle określonej lokalizacji i gdy pojawia się oferta, szybko podejmuje decyzję o zakupie. Tak jest w przypadku osiedli, które cieszą się dobrą opinią – dodaje Jańczuk.
[srodtytul]Dobra cena i adres[/srodtytul]
Pośrednicy z firmy Emmerson zapewniają, że zdarzają się osoby, które są gotowe podpisać umowę zaraz po obejrzeniu mieszkania. – Niedawno jeden z naszych klientów zdecydował się na transakcję już pierwszego dnia po obejrzeniu mieszkania. Natrafił po prostu na idealną dla siebie ofertę: były to dwa pokoje przy ul. Długiej w zadbanej kamienicy. Łazienka i kuchnia wymagały remontu. Sprzedawca żądał 530 tys. zł, stawkę udało się zbić do 500 tys. zł – opowiada Waldemar Oleksiak z biura nieruchomości Emmerson. – Oprócz tego, że lokum znajduje się w dobrej lokalizacji i jego cena była atrakcyjna, klient obawiał się, że ktoś inny kupi mieszkanie, co przydarzyło mu się poprzednim razem, kiedy zbyt długo zwlekał z decyzją. Do tego należy dodać elastyczną postawę właściciela, który wyraził zgodę na obniżenie ceny wyjściowej – opowiada Waldemar Oleksiak.