Mieszkania na osiedlach, które w kryzysie świeciły pustkami, miały być najpierw wynajmowane, a potem – na przykład po dwóch latach – sprzedawane ich najemcom. Takie były pomysły deweloperów na przetrwanie bessy. Rynek nieruchomości lekko się jednak ożywił, a banki zaczęły kusić klientów promocyjnymi kredytami hipotecznymi. Zmieniły się więc i plany deweloperów, którzy mówią dziś, że są przede wszystkim od budowania mieszkań na sprzedaż, a nie na wynajem.
[srodtytul]Wpłać kaucję i mieszkaj[/srodtytul]
Lokale jest dziś skłonna wynajmować firma E. T. J. Nieruchomości, która wybudowała mieszkania przy ul. Skarbka z Gór na Białołęce. W Willi Bianca, która jest już oddana do użytku, znalazło się prawie 40 mieszkań. Około 40 proc. jest jeszcze w ofercie sprzedaży. Ceny za 1 mkw. zaczynają się tu od ok. 5,9 tys. zł. 79-metrowe mieszkanie kosztuje więc około 466 tys. zł.
Jak przyznaje Tomasz Jaczewski, właściciel E. T. J. Nieruchomości, firma rzeczywiście rozważa możliwość wynajmowania lokali. – Potencjalny kupujący musiałby wpłacić kaucję w wysokości 10 proc. wartości mieszkania – mówi. – Po roku lokal powinien być przez najemcę wykupiony. Te 12 miesięcy byłyby zaś przeznaczone na poprawę jego sytuacji kredytowej. Zdarza się przecież, że ktoś zmienia pracę, zaczyna więcej zarabiać i za kilka miesięcy bank zgodzi się takiej osobie udzielić kredytu – wyjaśnia.
A jeśli bank jednak nie pożyczy? Wtedy wpłacona kaucja przepadnie. – Musimy mieć bowiem jakieś zabezpieczenie – wyjaśnia szef E. T. J. Nieruchomości. Najemca musi się też liczyć z tym, że nie odzyska pieniędzy wyłożonych na wykończenie mieszkania.