Konserwator może interweniować w sprawie [link=http://www.zyciewarszawy.pl]dzikich reklam[/link], które przysłaniają wpisane do rejestru zabytków budynki, pierzeje ulic i osiedla. Na pierwszy ogień idzie Trakt Królewski.
– Jeśli na reklamę nie ma pozwolenia konserwatora zabytków, taka tablica będzie musiała zniknąć. Nawet jeśli wspólnota zawarła z firmą reklamową umowę – mówi naczelnik Małgorzata Gmiter z Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków. – A jak nie zostanie zdjęta, nałożymy grzywnę.
Według urzędników, [link=http://www.zyciewarszawy.pl]samowoli[/link] reklamowej w mieście jest zatrzęsienie. Jeden ze sklepikarzy przy Krakowskim Przedmieściu ustawił za szybą reklamę, która podpierała się na wymyślnej konstrukcji z... puszek z piwem. W jakim celu? W razie kontroli reklamę można szybko schować.
– Inicjatywa konserwator jest bardzo cenna – przyznaje naczelnik miejskiego Wydziału Estetyki Przestrzeni Publicznej Tomasz Gamdzyk. – Nie będzie to proces szybki ani łatwy. Konserwator zabytków ma jednak instrumenty prawne, żeby szyldy uporządkować – ocenia.
Chodzi o możliwość nakazu demontażu niechcianej reklamy i obarczenia [link=http://www.zyciewarszawy.pl]zarządcy budynku[/link] karami finansowymi.