Z drugiej strony najtańsze lokale można dziś kupić na wczesnym etapie budowy. Czy oznacza to powrót do obrotu cesjami, tak popularny w trakcie boomu na rynku?
– Tak liczna sprzedaż cesji praw z umowy z deweloperem, jaka miała miejsce w czasie mieszkaniowej hossy, była spowodowana tym, że kupowano wiele lokali w celu inwestycyjnym, a nie dla zaspokojenia własnych potrzeb – tłumaczy Marcin Gołębiowski, wiceprezes redNet Consulting. – Nie spodziewam się więc wzrostu liczby transakcji opartych na cesji praw, ponieważ niewielu inwestorów kupuje teraz mieszkania. A jeśli już ktoś kupuje, to profesjonalni inwestorzy nastawieni na długoterminową inwestycję powiązaną z wynajmem.
[srodtytul]Gotowe lokale[/srodtytul]
W latach 2006 – 2008 było wielu inwestorów-spekulantów, którzy z założenia planowali zarobić na mieszkaniu, do końca go nie kupując, czyli sprzedając cesje. Umowy przedwstępne zawierali nieprzygotowani na tak silne pogorszenie sytuacji na rynku kredytów. Dziś nie są więc w stanie spłacać kredytów i próbują pozbyć się ciężaru, szukając chętnych na lokum w budowie.
– Pamiętajmy, że nawet teraz mamy do czynienia z oddawaniem do użytku mieszkań, które były rezerwowane na etapie dziury w ziemi jeszcze w roku 2008 lub wcześniej, przed kryzysem. To wciąż są lokale inwestorów, którzy rezerwowali je w czasie hossy albo tuż po niej, bo jeszcze nie wiedzieli, że najlepszy czas na zakupy już minął – zauważa Marcin Gołębiowski.