Wyspa wysokich napięć

Gdańsk. Jak budować tam, gdzie architektoniczny kontekst ma kilkaset lat, by z nadmiernego szacunku nic nie zepsuć

Aktualizacja: 18.06.2010 11:26 Publikacja: 18.05.2010 00:59

Widok na Długie Pobrzeże w Gdańsku. Przyszła zabudowa Wyspy Spichrzów (po prawej stronie) będzie wsp

Widok na Długie Pobrzeże w Gdańsku. Przyszła zabudowa Wyspy Spichrzów (po prawej stronie) będzie współtworzyła tę panoramę

Foto: materiały prasowe, Andrzej Gojke Andrzej Gojke

– Na Wyspie Spichrzów nawet największy obrazoburca zrobiłby spadziste dachy, trzeba się odnieść do historii miejsca, jego ducha – mówi z mocą Stefan Ciecholewski, prezes Oddziału Wybrzeże Stowarzyszenia Architektów Polskich.

– Duch miejsca jest czymś niewymiernym – kontruje Antoni Taraszkiewicz, dziekan Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej. – A jakości architektury nie mierzy się kątem nachylenia połaci dachowych, ale adekwatnością i standardem rozwiązań funkcjonalno-przestrzennych. [wyimek] [b][link=http://www.rp.pl/galeria/9132,1,481137.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/b][/wyimek]

Rozmawiamy o rozstrzygniętym niedawno konkursie na zagospodarowanie północnego cypla Wyspy Spichrzów w Gdańsku. A więc o tym, co będzie oglądał każdy turysta, wędrując Długim Pobrzeżem. O tym, jak budować w miejscach, których architektoniczny kontekst ma kilkaset lat, by z nadmiernego szacunku miejsc tych nie zepsuć. Rozmawiamy, ponieważ wynik konkursu rozczarowuje.

[srodtytul]Ile ma być tej historii [/srodtytul]

– Projekty konkursowe w żaden sposób nie odnoszą się do historii wyjątkowego miejsca, jakim jest Wyspa Spichrzów. Taka zglobalizowana architektura mogłaby stanąć w każdym innym europejskim mieście – komentuje wyniki konkursu prezes Ciecholewski i dodaje: – Po wojnie odtworzone zostało Stare Miasto. Teraz należałoby odtworzyć pierzeję Wenecji Gdańskiej, wschodni brzeg wyspy, znajdujący się naprzeciwko Długiego Pobrzeża – tłumaczy.

Jest też zwolennikiem odtworzenia niektórych spichlerzy (tzw. Dalekiej Drogi, której szkielet stał jeszcze do lat 70.). – Nie chodzi o to, by je rekonstruować, ale o to, by odtworzyć ich formy zewnętrzne, dostosowując je do nowej funkcji – podkreśla i krytykuje zamkniętą formułę konkursu, do którego zaproszono dziesięć polskich pracowni.

– To czołówka architektów z Wybrzeża i wiodące pracownie w kraju. Nie można też odmówić kompetencji członkom jury – odpowiada na to profesor Taraszkiewicz. Całe przedsięwzięcie ocenia pozytywnie, ale wyników konkursu komentować nie chce. Zapytany, czy zaproponowane rozwiązania nie odnoszą się zbyt dosłownie do historycznej zabudowy, profesor mówi: – Żaden z tych projektów w sposób dosłowny nie powiela rozwiązań historycznych. Są to mniej lub bardziej udane współczesne parafrazy spichlerzy. Choć rzeczywiście w większości z nich widać nadmierną chęć poprawnego wpisania się w zabudowę historyczną.

[srodtytul]Obserwowanie Żurawia[/srodtytul]

Jak tłumaczy dalej profesor Taraszkiewicz, zwycięskiego projektu nie należy traktować jak docelowej wizji architektury, która miałaby w tym miejscu powstać. Konkurs miał charakter urbanistyczny, jego wyniki posłużą do zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego oraz stworzenia programu funkcjonalnego dla wyspy. Później rozpisane będą konkursy na poszczególne parcele.

– Czeka nas jeszcze kilka etapów, które trzeba będzie uważnie obserwować – podkreśla ze spokojem.

Północny cypel Wyspy Spichrzów znajduje się naprzeciwko Żurawia, portowego dźwigu przeładunkowego, symbolu Gdańska. Mimo bliskości Starego Miasta większość terenu Wyspy od lat pozostawała niezagospodarowana.

Konkurs jest efektem umowy, jaką w ramach partnerstwa publiczno -prywatnego miasto Gdańsk podpisało z firmą Polnord SA. Na wyspie ma się znaleźć trochę mieszkaniówki, sklepów, usług, przyciągające turystów Muzeum Bursztynu. Konserwator narzucił architektom m.in. formy dwuspadowych dachów i obowiązek zachowania przedwojennej parcelacji.

 

 

 

 

– Na Wyspie Spichrzów nawet największy obrazoburca zrobiłby spadziste dachy, trzeba się odnieść do historii miejsca, jego ducha – mówi z mocą Stefan Ciecholewski, prezes Oddziału Wybrzeże Stowarzyszenia Architektów Polskich.

– Duch miejsca jest czymś niewymiernym – kontruje Antoni Taraszkiewicz, dziekan Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej. – A jakości architektury nie mierzy się kątem nachylenia połaci dachowych, ale adekwatnością i standardem rozwiązań funkcjonalno-przestrzennych. [wyimek] [b][link=http://www.rp.pl/galeria/9132,1,481137.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/b][/wyimek]

Pozostało 84% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej