Unia zmusi do posiadania certyfikatu energetycznego

Brak świadectwa zużycia energii może unieważnić zakup mieszkania.

Publikacja: 14.06.2010 04:17

Unia zmusi do posiadania certyfikatu energetycznego

Foto: www.sxc.hu, Kostya Kisleyko KK Kostya Kisleyko

Dziś certyfikat energetyczny, który służy poznaniu zużycia energii w mieszkaniu, domu, budynku, jest nieczytelny dla Kowalskiego. Jeśli kupuje on pralkę czy lodówkę, to może poznać ich klasę (A++, A+, A, B, C...) energooszczędności. Ze świadectwa niczego nie zrozumie. Nie są też one obowiązkowe i nie podlegają właściwie kontroli jakości i rzetelności.

Zmieniona przez Parlament Europejski dyrektywa tzw. EPBD o charakterystyce energetycznej budynków ma temu zaradzić. Proponuje nową metodologię opracowywania charakterystyki budynku, kontrolę jej jakości oraz skuteczne, proporcjonalne i odstraszające kary za brak świadectw. [b]Zobowiązuje też do wznoszenia i promowania obiektów o niemal zerowym zużyciu energii[/b], tj. maksymalnie 15 kWh/mkw. (dziś przeciętnie zużywają ok. 100 kWh/mkw.).

[srodtytul]Teoretyczny obowiązek[/srodtytul]

– Najbardziej jednak doskwiera brak sankcji za niesporządzenie certyfikatu. Przy podpisywaniu aktu notarialnego kupna mieszkania rejent ma obowiązek przygotować wszelkie dokumenty niezbędne do zawarcia umowy. Jeśli zostanie wprowadzona – w związku ze zmienionymi przepisami dyrektywy – nieważność takiej umowy, gdy zabraknie przy niej świadectwa energetycznego, to zrobimy krok naprzód – tłumaczy Gerard Ojeda-Bekier, prezes Polskiego Stowarzyszenia Certyfikatorów Energetycznych.

Zwraca też uwagę na problem wiarygodności świadectw: – Nie może być tak, że certyfikator wystawi bezkarnie świadectwo po kumotersku dla budynku, który projektował jego kolega. Potrzebny jest więc niezależny system kontroli. Zmieniona dyrektywa to wymusi.

[srodtytul]W trosce o jakość[/srodtytul]

Obecny system wydawania świadectw energetycznych nie zadowala także Macieja Robakiewicza, prezesa zarządu Fundacji Poszanowania Energii.

– Teoretycznie jest obowiązek ich przygotowywania dla obiektów sprzedawanych i wynajmowanych. W praktyce jednak system jest kulawy. Nie ma też zasad kontroli jakości wydawanych świadectw. Są one niejasne dla zainteresowanych, gdyż nie określają klas budynków, tak jak to jest w innych krajach UE. Nowe przepisy dyrektywy spełniają nasze oczekiwania – mówi.

– Dobrze się stało, że zmieniona dyrektywa przewiduje wprowadzenie systemu kar i sankcji za brak świadectw energetycznych dla budynków i mieszkań. Nie muszą to być jednak kary pieniężne. Wystarczy, że wprowadzi się np. nieważność jakiejś czynności prawnej, np. aktu notarialnego, do którego nie jest dołączone w formie aneksu świadectwo energetyczne – tłumaczy inż. Dorota Jaremkiewicz związana ze Stowarzyszeniem Certyfikatorów i Audytorów Energetycznych. Zwraca też uwagę na potrzebę wprowadzenia kontroli jakości świadectw przez niezależny organ. Dziś zdarza się, że sporządzają je osoby przypadkowe.

– Pół biedy z budynkami sprzedawanymi czy wynajmowanymi na rynku pierwotnym, gdyż urzędy nadzoru budowlanego nie wydadzą pozwolenia na budowę bez świadectwa energetycznego. Problem jest na rynku wtórnym, a on jest największy – uważa inżynier Jaremkiewicz.

Robert Mikulski, radca prawny z Kancelarii Stopczyk & Mikulski, ocenia, że system dobrowolnego stosowania świadectw nie sprawdza się, natomiast wprowadzenie przymusu zmieni myślenie i podejście do nich zarówno władz, jak i ludzi.

– Za kilka lat będą uważane za typowy i normalny element rynku nieruchomości. [b]Obecnie nie ma możliwości weryfikacji rzetelności sporządzonego świadectwa. Prowadzi to do niskiej ich jakości. [/b]

Nowe przepisy dyrektywy mają służyć obniżeniu przez kraje Wspólnoty do 2020 r. emisji CO2 o 20 proc., wzrostowi efektywności zużycia energii o 20 proc. i zwiększeniu o tyle samo procentowego udziału odnawialnych źródeł energii w bilansie energetycznym Unii.

[srodtytul]Trochę za drogo[/srodtytul]

Piotr Pawlak, dyrektor zarządzający BuildDesk Polska, zwraca uwagę na koszty nowych rozwiązań. Tłumaczy, że system dotacji bezpośrednich, programy grantów oraz gwarancji kredytowych, darmowe lub dotowane usługi doradcze, wsparcie finansowe programów kredytowych czy niskoprocentowe kredyty powinny zachęcać do inwestycji i innych działań zwiększających efektywność energetyczną nowych i istniejących budynków w Polsce.

[ramka]OPINIA

[b]Grzegorz Dembowski, [i]prawnik z kancelarii Bird & Bird[/i][/b]

Dyrektywa unijna nie proponuje konkretnych sankcji za brak świadectw, ale zobowiązuje państwa UE do wprowadzenia kar za naruszenie przepisów krajowych wydanych w celu jej implementacji. Członkowie UE będą musieli notyfikować Komisji przepisy o karach najpóźniej 2,5 roku od wejścia w życie dyrektywy. Nasz ustawodawca powinien skorzystać z tego maksymalnego okresu, gdyż dobrych certyfikatorów jest ciągle zbyt mało. Najpierw trzeba zapewnić realną możliwość spełnienia obowiązku wynikającego z dyrektywy, a później dopiero karać. Wprowadzony system kar nie może prowadzić do paraliżu rynku nieruchomości, który i tak nie jest stabilny. Warto pomyśleć o ustaleniu twardej zasady, że obowiązek posiadania świadectwa jest warunkiem zawarcia aktu notarialnego zbycia mieszkania.[/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=j.kowalski@rp.pl]j.kowalski@rp.pl[/mail] [/i]

Dziś certyfikat energetyczny, który służy poznaniu zużycia energii w mieszkaniu, domu, budynku, jest nieczytelny dla Kowalskiego. Jeśli kupuje on pralkę czy lodówkę, to może poznać ich klasę (A++, A+, A, B, C...) energooszczędności. Ze świadectwa niczego nie zrozumie. Nie są też one obowiązkowe i nie podlegają właściwie kontroli jakości i rzetelności.

Zmieniona przez Parlament Europejski dyrektywa tzw. EPBD o charakterystyce energetycznej budynków ma temu zaradzić. Proponuje nową metodologię opracowywania charakterystyki budynku, kontrolę jej jakości oraz skuteczne, proporcjonalne i odstraszające kary za brak świadectw. [b]Zobowiązuje też do wznoszenia i promowania obiektów o niemal zerowym zużyciu energii[/b], tj. maksymalnie 15 kWh/mkw. (dziś przeciętnie zużywają ok. 100 kWh/mkw.).

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Prawo drogowe
Rząd chce zabierać prawo jazdy aż na 5 lat. Eksperci: to dyskryminacja
Prawo karne
Zabójstwa emerytek w Warszawie. Eksperci: działanie sprawców było zaplanowane
Sądy i trybunały
Spór o zamrożone wynagrodzenia sędziów. Jest ważny wyrok TSUE
Sądy i trybunały
Sędzia Krzysztof Wiak: Izbę Kontroli „broni” jej dotychczasowe orzecznictwo
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Oświata i nauczyciele
Nauczyciel jak każdy, powinien mieć płacone za nadgodziny. Przełomowa uchwała SN
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”