Dużo mniej ofert pozwalających na dopłaty znajdziemy w agencji Lebiedź i Lebiedź.
– Program „RnS” ma dość ograniczone pole manewru w związku z ustalonym maksimum ceny za metr, więc podaż takich ofert nie jest zbyt duża. A dzielnica nie ma znaczenia – tłumaczy Joanna Lebiedź. – W przypadku rynku wtórnego to, czy oferta mieści się w limicie, zależy także od tego, czy sprzedający rozumie zasady działania wolnego rynku i nie ustala stawki na niebotycznym poziomie. Rynek pierwotny rządzi się nieco innymi zasadami. Deweloperzy często budują całe osiedla, zazwyczaj w peryferyjnych dzielnicach, z założeniem sprzedaży z kredytem „RnS”. W takich przypadkach każdy lokal jest wystawiany w cenie umożliwiającej dopłaty – dodaje.
W bazie Emmersona cenowe kryteria dopłat spełnia jedna trzecia ofert z Warszawy. – Większość z nich to nieruchomości z peryferyjnych dzielnic Warszawy, głównie z Wawra, Białołęki i Targówka. Zdarzają się również oferty z Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa – wylicza Waldemar Oleksiak. – Trudno byłoby znaleźć taką ofertę jedynie na Śródmieściu i Żoliborzu – dodaje. Podkreśla, że część warszawskich ofert mieści się nawet w limicie dla województwa mazowieckiego (6046 zł za 1 mkw.).
Pośrednicy przyznają, że standard mieszkań „z dopłatami” może być bardzo różny. – Są propozycje w stanie idealnym, wystarczy tylko wnieść walizki. Ale są też lokale do generalnego remontu – przyznaje Joanna Lebiedź.
Cezary Szubielski zastrzega jednak, że jeśli lokal jest w dobrym czy też bardzo dobrym stanie technicznym, to będzie to tańsza lokalizacja. – Mamy wiele takich lokali na Targówku czy Grochowie. Znacznie mniej jest ich na Bemowie czy Woli. W drogich dzielnicach, jak Żoliborz czy Mokotów, w programie dopłat mieszczą się lokale wymagające nieraz znacznego remontu – mówi pośrednik. Według niego statystyczny sprzedający oczekuje nabywcy z gotówką i z trudem akceptuje wiadomość, że potencjalny nabywca będzie ubiegał się o kredyt. – Wpłynęły na to złe doświadczenia z ubiegłych dwóch lat, gdzie wiele transakcji rozpadało się po umowie przedwstępnej z powodu nieotrzymania kredytu – tłumaczy Szubielski.
– W negocjacjach kwestia limitu dopłaty nie odgrywa znaczącej roli – dodaje Waldemar Oleksiak. – Jeżeli właściciel nie zgadza się na oferowaną cenę, argument dotyczący dopłat nie będzie miał znaczenia – dodaje.