Każdy bank ma swoje odrębne kryteria oceny kredytowej klientów, ale zwykle za bezpieczniejsze uznaje się kredyty udzielone w walucie, w której klient osiąga swój główny dochód. Jeszcze do niedawna znacznie bardziej preferowani byli klienci pracujący na podstawie umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony, obecnie banki stały się nieco bardziej elastyczne w tym zakresie, kierując swoją ofertę na przykład do przedstawicieli wolnych zawodów. Oczywiście bank, oceniając wiarygodność kredytową klienta, zawsze skorzysta z raportu oceniającego jego historię kredytową – klientom mającym nawet niewielkie zaległości w obsłudze swoich zobowiązań znacznie trudniej pożyczyć pieniądze.
[b]Czy kolejne rekomendacje idą w sukurs kredytobiorcom czy wprost przeciwnie? Same banki twierdzą, że np. próba ograniczenia przez KNF długości kredytowania do 25 lat lub procentowo możliwości zadłużenia się zbyt daleko ingerują w finanse klientów...[/b]
Zadaniem KNF nie jest promocja jakiegokolwiek produktu kredytowego, ale dbałość o stabilność sektora bankowego, co w szczególności przekłada się na ochronę środków depozytowych powierzonych bankom przez klientów. Niewątpliwie kolejne rekomendacje ograniczają dostępność niektórych produktów, w szczególności kredytów hipotecznych, ale trzeba pamiętać, że nadzór finansowy we wszystkich krajach podejmuje działania zapobiegające przekredytowaniu klientów.
Oczywiście kredytobiorcy zawsze będą się upierać, że wiedzą lepiej, na ile mogą sobie pozwolić i jaki kredyt będzie dla nich bezpieczny. Jednak m.in. z nadmiernej swobody w udzielaniu kredytów wziął się ostatni kryzys finansowy.
Warto pamiętać, że takie ograniczenia, jak limit relacji wartości rat kredytowych do dochodu, wyznaczenie maksymalnego okresu kredytowania, wprowadzenie określonego wymogu wkładu własnego, są standardem światowym, KNF nie traktuje polskich klientów surowiej, niż robią to inne organy tego typu. Wyjątkiem są regulacje dotyczące walutowych kredytów hipotecznych – w tej kwestii polskie regulacje są zdecydowanie najostrzejsze (w porównaniu z innymi krajami, gdzie produkty tego rodzaju w ogóle występują). To jednak nie powinno nikogo dziwić, zważywszy, jak duży portfel kredytów walutowych mamy w Polsce.