– Wielu klientów nie chce dostosować cen mieszkań do obecnych realiów rynkowych i wciąż żyją cenami z 2007 r. Na przykład oczekiwania zawyżone o więcej niż 10 proc. wartości nieruchomości stanowią ponad 30 proc. wszystkich początkowych ofert – twierdzi Ewa Zbrzeżna z RE/MAX Top Nieruchomości.
Trudno też, jak dodaje Ewa Orłowska z agencji Polanowscy Nieruchomości, przekonać sprzedającego, że oferta nie zainteresuje nikogo, bo jest po prostu za droga.
– Większość właścicieli długo tkwi przy swoich cenach – twierdzi Edyta Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości. Dodaje, że prawie wszystkie oferty trafiające do agencji mają mniej lub bardziej wygórowane ceny.
– Nie mówimy tu o marginesie pozostawionym na negocjacje, lecz o przeszacowaniu ceny przynajmniej o 15 proc. w stosunku do realnej wartości. Najczęściej zawyżone są ceny lokali powyżej 60 mkw., na które z uwagi na niską siłę nabywczą Polaków jest mniejszy popyt. Ich stawki ofertowe są najczęściej zawyżone o ok. 30 proc. w stosunku do realnych rynkowych – opowiada Krakowiak.
Często przeszacowane są też ceny mieszkań luksusowych, w prestiżowych inwestycjach i lokalizacjach. – Ich właściciele są zamożni, zwykle nie musieli przy kupnie podpierać się kredytem i dlatego przy sprzedaży nie są elastyczni i czekają na lepsze czasy – twierdzi Edyta Krakowiak.