Rynkowe ceny mieszkań są wysokie. Tymczasem gminy sprzedają je z bardzo wysokimi bonifikatami. Trzeba jednak pamiętać, że nie można zmusić ich do sprzedaży. Jeżeli nie zechcą się wyzbyć swojej własności, to mają do tego prawo. Skargi i ponaglenia najemców nic nie pomogą.
System sprzedaży jest bowiem inny niż mieszkań spółdzielczych. W ich wypadku lokatorowi przysługuje roszczenie do spółdzielni, a ta musi przewłaszczyć mieszkanie, jeśli zainteresowany spełni wszystkie warunki zawarte w przepisach. Jeśli spółdzielnia tego nie zrobi, można wystąpić w tej sprawie do sądu, a jego wyrok zastąpi brak oświadczenia woli spółdzielni.
Gdy gmina zdecyduje się na sprzedaż, to sama występuje do najemcy z propozycją wykupu lokalu (art. 34 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=CE1BE3E4C34A32623048B45FA199C764?id=357084]ustawy o gospodarce nieruchomościami[/link]). Zawsze jednak lokator, który chce wykupić mieszkanie, może wysłać wniosek w tej sprawie do gminy, nie jest on jednak dla niej wiążący.
Warunki nabycia mieszkań komunalnych nie są jednolite. Zasady ogólne bowiem unormowane są w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=175872]ustawie z 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (DzU z 2004 r. nr 261, poz. 2603 ze zm.)[/link], natomiast kwestie szczegółowe dotyczące sprzedaży lokali mieszkalnych zawarte są w uchwałach władz lokalnych.
Gminy zwykle proponują najemcom bonifikaty, same też ustalają ich wysokość, najczęściej wynosi ona od 80 do 90 proc. wartości lokalu. Są jednak i takie, w których upusty sięgają aż 95 proc. wartości lokalu.