Sąsiedzi boją się, że wyrośnie tu kolejna wielorodzinna prowizorka jak przy ul. Palmowej – bez stałych mediów. Deweloper uspokaja, że u niego takich problemów nie będzie.
Mieszkańcy okolicznych domów przypominają jednak, jak powstawała pierwsza inwestycja w tym rejonie. Chodzi o osiedle przy ul. Palmowej, które wybudowała firma Developer House. Nabywcy mieszkań w tych budynkach do dziś korzystają z prowizorycznych szamb. Wciąż nie mają też stałego zasilania energetycznego. Jest tu tylko prąd budowlany. Powód? Właściciele okolicznych działek nie zgadzali się, by przyłącza biegły przez ich nieruchomości. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego kilkakrotnie dostawał skargi od mieszkańców Palmowej. Inspektor kontrolował inwestycję od 2008 r. Nakazał rozbiórkę szamb, które były samowolą budowlaną. W ich miejsce powstały nowe, legalne już zbiorniki.
[srodtytul]Bloki obok domów[/srodtytul]
– Obawiamy się, że inwestycja BJM może powielić tamten scenariusz. Wówczas nowe osiedle może zdegradować okolicę i obniżyć wartość naszych działek. Co będzie, jeśli powstaną tu kolejne szamba? Już dziś mamy porozjeżdżane ulice, a w sąsiedztwie śmierdzące szambiarki – denerwuje się jedna z mieszkanek wawerskiego osiedla. Mieszkańcy zastanawiają się też, dlaczego urząd wydał pozwolenie na kolejną inwestycję w tym rejonie. – Bloki przy Palmowej Developer House nie powinny tu w ogóle stanąć. W najbliższym sąsiedztwie są bowiem domy jednorodzinne. Decyzja o warunkach zabudowy pod tę inwestycję została wydana z naruszeniem prawa. Potwierdziła do kontrola ze stołecznego ratusza – nasza czytelniczka pokazuje dokumenty.
Dodaje, że urzędnicy, godząc się na kolejne bloki w sąsiedztwie domów jednorodzinnych, uznali tymczasem, że skoro jedna inwestycja tego typu już tu stoi, to może powstać i następna. – Jak to się ma do zasady dobrego sąsiedztwa? – pytają.