Jak zauważa Waldemar Oleksiak, pełnomocnik zarządu w Emmersonie, takie mieszkania stanowią ułamek w bazie tej firmy – jest ich niewiele ponad 1 proc. – Nasi pośrednicy twierdzą, że lokale studia nie cieszą się dziś wielkim zainteresowaniem – zauważa Oleksiak.
Z kolei w agencji nieruchomości Metrohouse, jak wylicza jej przedstawiciel Marcin Jańczuk, mieszkania typu studio stanowią 4 proc. wszystkich ofert.
Pośredniczka Joanna Lebiedź z agencji Lebiedź i Lebiedź przyznaje, że w biurach nieruchomości rzeczywiście jest niewiele mieszkań tego typu. – Najmniejsze lokale sprzedają się dość szybko, więc do agencji trafia mały ułamek procentu tego, co jest na rynku – tłumaczy pośredniczka.
[srodtytul]W płycie i w kamienicy[/srodtytul]
Waldemar Oleksiak przypomina, że moda na lokale studia przyszła z Zachodu około dziesięciu lat temu. Nigdy jednak nie była to oferta dla wielkiej grupy klientów. – W polskich warunkach studio to po prostu większa kawalerka o lepszym standardzie. Te zaś, jeśli cieszą się popularnością, to właśnie dlatego, że są małe i tym samym tanie – tłumaczy przedstawiciel Emmersona.