Jak podaje pośrednik Cezary Szubielski, dyrektor żoliborskiego biura Krupa Nieruchomości, w bazie tej agencji jest ponad 400 ofert domów w stolicy. Ani jeden nie jest parterowy.
– Minimum to dwie kondygnacje naziemne: parter i piętro – mówi Cezary Szubielski. Dodaje, że maksymalnie mamy do czynienia z domami czterokondygnacyjnymi: jest piwnica, parter i dwa piętra. – Jest to częste zwłaszcza przy zabudowie szeregowej. Przyczyna jest jedna: koszty – tłumaczy pośrednik z Krupa Nieruchomości.
Ceny działek w Warszawie są wysokie. – Budowa domów parterowych jest też droższa niż piętrowych: koszt fundamentów i dachu przy budynku dwukondygnacyjnym spada o połowę w zestawieniu z mkw. powierzchni mieszkalnej – wylicza dyrektor z Krupa Nieruchomości.
[srodtytul]Lepszy standard[/srodtytul]
Waldemar Oleksiak, pełnomocnik zarządu w firmie Emmerson, podaje z kolei, że w bazie tej firmy domy parterowe (bez użytkowego poddasza) to absolutne wyjątki. – To oczywiste w stolicy, gdzie ceny działek są najwyższe i gdzie liczy się maksymalizacja tzw. PUM, czyli powierzchni użytkowej mieszkania – potwierdza Waldemar Oleksiak. Krzysztof Nowak z działu badań i analiz w Emmersonie dodaje, że piętrowe domy stanowią większość oferty rynku wtórnego i pierwotnego nie tylko w Warszawie, ale także na większości rynków lokalnych. Cezary Szubielski dodaje, że najwięcej domów parterowych znajdziemy zwykle na rynku pierwotnym na obrzeżach miasta lub w miejscowościach sąsiadujących z Warszawą.