• Nowe mieszkania nadal są droższe od ofert z rynku wtórnego. I nic nie wskazuje, by trend ten miał się odwrócić. Polityka deweloperów zmierza zaś w kierunku delikatnych podwyżek cen, ze względu na wyższe koszty budowy. – Ceny części materiałów budowlanych w ostatnich sześciu miesiącach poszły w górę o 10 -15 proc. Dodatkowo, od połowy tego roku, po otwarciu rynku pracy w Niemczech i Austrii, prawdopodobnie zacznie drożeć siła robocza. W wyniku emigracji zarobkowej zmniejszy się liczba pracowników budowlanych w Polsce – tłumaczą analitycy CEE Property Group.
• Popyt na rynku pierwotnym jest zdominowany przez rodziny kupujące swoje pierwsze mieszkanie. Ubywa jednocześnie klientów zainteresowanych kupowaniem lokali na wynajem albo w celach spekulacyjnych, mimo że stawki mieszkań są niższe niż w latach 2008 — 2009.
• Najważniejszym kryterium wyboru mieszkania pozostaje zdolność kredytowa klienta, w tym roku ograniczona regułami rekomendacji T (zobowiązanie kredytowe nie powinno przekroczyć 65 proc. miesięcznego wynagrodzenia, jeśli kredytobiorca zarabia powyżej średniej krajowej). Pod uwagę brane są też możliwości skorzystania z państwowego programu dopłat do kredytów „Rodzina na Swoim" (RNS).
• O decyzjach zakupowych nabywców w mniejszym stopniu niż do tej pory przesądza powierzchnia lokalu i cena mkw. — Na pierwszy plan wysuwa się całkowity koszt nieruchomości (ograniczony wysokością kredytu), który w tym roku wynosi średnio 230 tys. zł. W rezultacie w segmencie popularnym będzie rósł popyt na lokale „kompaktowe" czyli jedno-, dwupokojowe o pow. do 55 mkw., kosztujące najwyżej 300 tys. zł – wylicza Paweł Grząbka, prezes CEE Property Group. Szacuje, że takie nieruchomości mogą podrożeć w tym roku o 10 — 15 proc. w porównaniu z 2010 r.
• - Ze względu na wysoką podaż nieznacznie mogą stanieć mieszkania popularne o powierzchni do 85 mkw. w cenach do 650 tys. zł – zaznacza Grząbka. Dodaje, że rynek dużych lokali i apartamentów raczej się nie zmieni. Wciąż można liczyć na duże przeceny.