Od 4 września obowiązują uregulowania dotyczące pozwoleń na budowę. Chodzi o rozporządzenie ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej z 7 sierpnia 2013 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie wzorów: wniosku o pozwolenie na budowę, oświadczenia o posiadanym prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane i decyzji o pozwoleniu na budowę.
Zmiana wprowadziła listę dokumentów, których mogą żądać od budujących urzędnicy w starostwie. Chodzi o te dołączane do pozwolenia na budowę lub pozwolenia na rozbiórkę. Przewiduje ona ponadto, że część z nich jest fakultatywna. Oznacza to, że urzędnik sam powinien ocenić, czy w danym wypadku dokument jest potrzebny czy nie.
– Tymczasem wielu z nich ma z tym problemy. Przede wszystkim w starostwach ze Śląska – mówi Mariola Berdysz, dyrektor fundacji Wszechnica Budowlana. Chodzi głównie o decyzje o wyłączenie gruntu z produkcji rolnej oraz środowiskową.
– W starostwach żądają od inwestorów, by przynieśli zaświadczenia z urzędów, czy taka decyzja jest potrzebna czy nie – tłumaczy Mariola Berdysz. – Co ciekawe – dodaje – np. podstawowym dokumentem stwierdzającym, jaki grunt ma charakter, jest wyrys i wypis z ewidencji gruntów i budynków, którą przecież prowadzą powiaty. Urzędnik może więc spokojnie sam wszystko sprawdzić.
Urzędnicy mają problemy z wcieleniem nowych przepisów w życie