Mieszkalnictwo to mała część gospodarki, która odgrywa nadzwyczajnie wielką rolę w tworzeniu ekonomicznych wzlotów i upadków. To jeden z największych paradoksów działania gospodarki, sprawiający, że dopiero dziś politycy próbują zastosować adekwatne do tej sytuacji działań - pisze dziennikarz "New York Timesa".
Przypomina, że w Stanach Zjednoczonych inwestycje w budownictwo mieszkaniowe to ok. 4 proc. w normalnych czasach, a ostatnio - ok. 3 proc. wszystkich inwestycji. - Jednocześnie ten sektor gospodarki doświadcza o wiele silniejszych wzlotów i upadków niż cała gospodarka, szczególnie w ostatnim dziesięcioleciu - pisze dziennikarz NYT. - Wydatki na żywność i napoje mają największy udział we wszystkich wydatkach, a przecież nigdy nie słyszeliśmy o recesji wywołanej kryzysem sklepów spożywczych i sektora restauracji - podkreśla publicysta.
W 2008 roku dochód narodowy w Stanach spadł o 2,8 proc. Inwestycje w mieszkalnictwo zmalały o 24.3 proc. - przypomina. Jak tłumaczy dziennikarz NYT, kiedy cała gospodarka się rusza, to rynek nieruchomości rośnie albo spada znacznie ostrzej. - Jest jednak jeden powód, dla którego mieszkalnictwo jest tak ważne dla przebiegu cyklu ekonomicznego mimo swoich tak małych rozmiarów - pisze publicysta NYT. - Dom to nie jest tylko dobro konsumpcyjne. W wielu przypadkach to największy stan posiadania, a co za tym idzie - wpływa na skłonność do wydatków na cokolwiek innego.
Większość nabywców domów korzysta z pożyczonych pieniędzy, a zatem branża jest głęboko uwikłana w system kredytowy. Kiedy więc mieszkalnictwo idzie w dół, właściciele zbyt wielkich domów bankrutują, a banki ponoszą straty,co odbija się na całej gospodarce - czytamy na łamach "New York Timesa". - Dowiedziono też, że pożyczone pieniądze są kluczem do zrozumienia, dlaczego wydatki na cokolwiek innego zmalały, gdy mieszkalnictwo pogrążyło się w kryzysie kilka lat temu.
Ale pomimo tej wielkiej roli, jaką mieszkalnictwo odgrywa we wzlotach i upadkach całej gospodarki, zbyt często zapominają o tym ludzie odpowiedzialni za politykę gospodarczą. Dla nich jest ono tylko jedną z wielu ważnych branż, ani bardziej, ani mniej ważną.