Reklama

Sprzedaż bez podwyżek

Klienci, mając ciągle duży wybór lokali używanych, ?mogą nadal grymasić. ?Są jednak lokale, które sprzedają się drożej, niż wynosiła stawka wyjściowa.

Publikacja: 10.09.2014 10:41

Sprzedaż bez podwyżek

Foto: Fotorzepa/Przemek Wierzchowski

Ze statystyk warszawskiego systemu wielokrotnego oferowania nieruchomości (MLS) z 1,5 do 10 proc. wzrósł odsetek transakcji, w których używane lokum sprzedaje się za wyższą stawkę, niż oferowana przez właściciela.

– Przeciętna korekta wyniosła 2,5 proc. W przeliczeniu na konkretne kwoty, „podwyżki" zamykają się w przedziale od kilku do kilkunastu tysięcy złotych, zaś największa różnica, na plus, wyniosła 37 tys. zł. Lokum sprzedano o 6 proc. drożej od pierwotnych założeń – opowiada Jerzy Sobański, rzecznik Warszawskiego Stowarzyszenia w Obrocie Nieruchomości.

Jego zdaniem z wyższą ceną transakcyjną sprzedają się mieszkania, które momentalnie znajdują nabywców lub wręcz przeciwnie, lokale czekające bardzo długo na właściciela, wystawione często w dołku cenowym i w efekcie dziś nieco niedoszacowane.

– Wielkość i cena całkowita mieszkań ma drugorzędne znaczenia. Np. małe lokum, do 300 tys. zł, jak i te powyżej 600 tys. zł, stanowią identyczny odsetek z wyższą ceną ostateczną – tłumaczy Sobański.

Z kolei pośrednicy Metrohouse notują co roku po kilkanaście do 20 proc. umów z wyższą od wyjściowej ceną transakcyjną. Jednak o ile zimą niektóre negocjacje przynosiły podwyżki, o tyle dziś takich transakcji praktycznie nie ma. – Np. w Warszawie, w czerwcu, zanotowaliśmy tylko jedną taką umowę – zauważa Marcin Jańczuk z Metrohouse.

Reklama
Reklama

Powody podwyżek są prozaiczne: – Mieszkanie jest dość długo w sprzedaży i okazuje się, że właściciel mimo braku wcześniejszego zainteresowania potencjalnemu oferentowi zgłasza cenę wyższą niż dotychczasowa lub w międzyczasie dokonał remontów, które chce sobie zrekompensować. Typowych licytacji między klientami raczej nie ma. A jeśli się zdarzają, dotyczą raczej lokali w dobrej cenie, które np. doskonale nadają się na wynajem – tłumaczy Jańczuk.

Tymczasem pośrednicy z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości (WGLiN) w tym roku nie spotkali się w ogóle z takimi transakcjami. – Zdarzają się transakcje, gdy cena ofertowa równa się transakcyjnej, ale raczej obserwujemy je na rynku pierwotnym. Na rynku wciąż spora jest podaż mieszkań i kupujący mają w czym wybierać. Dopóki rynek będzie należał do kupującego, transakcji bez rabatów nie będzie przybywać – mówi Edyta Krakowiak z WGLiN.

Również Waldemar Oleksiak z Emmersona Realty potwierdza, że przypadki, kiedy ceny transakcyjne przewyższają ofertowe, należą do absolutnych wyjątków i wynikają ze szczególnych sytuacji, a nie z ogólnego trendu wzrostowego. – Zdarza się, że rodzice po ślubie swoich dzieci koniecznie chcą blisko nich mieszkać i akceptują wyższą cenę. Są osoby, które chcą połączyć sąsiadujące ze sobą mieszkania i cena nie odgrywa dla nich wielkiej roli. Oczywiście warunkiem jest atrakcyjny budynek i okolica – zaznacza Waldemar Oleksiak.

Joanna Lebiedź z biura nieruchomości Lebiedź podkreśla, że teraz mamy czasy „rozsądnej sprzedaży" i jeśli nieruchomość ma znaleźć nabywcę, sprzedawca musi ustalić prawidłowy poziom stawki ofertowej.

– Nadal bowiem mamy do czynienia z rynkiem kupującego, który może wybierać, grymasić, a do tego, ma w czym przebierać. Jeśli więc dana nieruchomość zostanie rozsądnie wyceniona, ma szansę sprzedać się nawet w cenie ofertowej. Jeśli zaś sprzedający postanowi spróbować, czy nie uda się sprzedać drożej, będzie dłużej czekać na nabywcę – opowiada Joanna Lebiedź.

Dodaje, że małe, jedno- lub dwupokojowe mieszkania z drugiej ręki przyciągają nabywców, więc ich ceny pozostają stabilne. – Natomiast lokale większe, a tym samym droższe, czyli trzy pokoje lub więcej, sprzedają się kiepsko. W tym segmencie do transakcji dochodzi tylko w przypadku znacznych obniżek cen, nierzadko o 40–50 proc. w stosunku do cen porównywalnych ofert sprzed kilku lat – zapewnia Joanna Lebiedź.

Ze statystyk warszawskiego systemu wielokrotnego oferowania nieruchomości (MLS) z 1,5 do 10 proc. wzrósł odsetek transakcji, w których używane lokum sprzedaje się za wyższą stawkę, niż oferowana przez właściciela.

– Przeciętna korekta wyniosła 2,5 proc. W przeliczeniu na konkretne kwoty, „podwyżki" zamykają się w przedziale od kilku do kilkunastu tysięcy złotych, zaś największa różnica, na plus, wyniosła 37 tys. zł. Lokum sprzedano o 6 proc. drożej od pierwotnych założeń – opowiada Jerzy Sobański, rzecznik Warszawskiego Stowarzyszenia w Obrocie Nieruchomości.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Nieruchomości
Fabryka Park Katowice z nowym właścicielem. Czy obiekt jeszcze urośnie?
Nieruchomości
Nowe szaty biurowca Warsaw Corporate Center
Nieruchomości
Condohotel czy apartament na doby
Nieruchomości
Niejasne zasady wydłużają drogę do inwestycji mieszkaniowych
Nieruchomości
Rekordowa transakcja na polskim rynku PRS
Reklama
Reklama