Na warszawskim rynku wtórnym na klientów czeka ok. 4 proc. lokali na osiedlach oddawanych w 2013 i 2014 r. – podaje Szybko.pl.
– Najwięcej takich mieszkań znajdziemy na Woli – 13 proc. spośród całej puli mieszkań przekazywanych przez deweloperów w ostatnich dwóch latach, oraz na Białołęce – 16 proc., a także na Ursynowie i Wilanowie – po 9 proc. – wylicza Marta Kosińska, analityk serwisu Szybko.pl.
Koniec spekulacji
– Część oferentów takich nowych lokali z drugiej ręki to inwestorzy, którzy kupili mieszkania z myślą o zarobku. Mają zwykle do sprzedania mieszkania najbardziej poszukiwane, czyli niewielkie kawalerki lub dwa pokoje w dobrych lokalizacjach. Wśród sprzedających pojawiają się też zwykli Kowalscy, którzy z przyczyn losowych, najczęściej ekonomicznych, są zmuszeni do pozbycia się lokum – tłumaczy Edyta Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości
Marcin Jańczuk z agencji nieruchomości Metrohouse uważa, że zakupy spekulacyjne skończyły się w momencie, gdy ceny przestały znacznie rosnąć z kwartału na kwartał. – Dziś taka sytuacja nie ma miejsca. Duża część mieszkań to lokale w stanie deweloperskim sprzedawane przez indywidualne osoby. Niektóre mieszkania zostały przekazane przez deweloperów w rozliczeniu podwykonawcom. Ci z kolei próbują je sprzedać w cenie rynkowej, co nie jest łatwe – twierdzi Marcin Jańczuk.
W bazie Emmerson Realty dwu-, trzyletnie lokale na rynku wtórnym to rzadkość. Po pierwsze, ci, którzy kupują nowe lokale na kredyt, wystawiają je do sprzedaży zazwyczaj po spłacie co najmniej połowy kredytu, czyli przeciętnie po 12–15 latach. – Poza tym mieszkania kupowane są w celach inwestycyjnych, pod wynajem, a zatem ich sprzedażą właściciele nie są zainteresowani – tłumaczy Waldemar Oleksiak z Emmerson Realty.