Flipper to inwestor zarabiający na kupnie, remoncie i odsprzedaży mieszkań z zyskiem. Według Lewicy taki biznes pompuje ceny mieszkań. Posłowie postanowili więc ukrócić spekulacje na tym rynku, uderzając we flipperów dodatkowym podatkiem od czynności cywilnoprawnych (PCC). Transakcje miałyby się stać nieopłacalne.
Czytaj więcej
Głosy Lewicy i PiS nie wystarczyły, by projekt zmian w podatku od kupna i sprzedaży mieszkań nie trafił do kosza. Czy z inicjatywą wyjdzie ministerstwo finansów?
Trzeba zwiększać podaż mieszkań
Zgodnie z projektem Lewicy flipperzy mieliby płacić daninę od zakupu kolejnych mieszkań w czasie pięciu lat liczonych od końca roku, w którym kupili pierwsze. Kupujący trzeci lokal byłby obciążony 3-proc. podatkiem, kupujący czwarty 4-proc., a piąty i kolejny 5-proc.
Słono płacić mieliby też kupujący mieszkania od flipperów. Jeśli przedmiotem transakcji będzie lokal kupiony niespełna rok wcześniej, kupujący zapłaciłby aż 10 proc. PCC. Jeśli to lokal sprzedawany po roku, ale przed upływem dwóch lat od zakupu, stawka to 6 proc., a od dwóch do trzech lat 4 proc.
Czytaj więcej
Wyrzucenie z rynku flipperów, czyli inwestorów zarabiających na kupnie, remoncie i odsprzedaży mieszkań z zyskiem, nie sprawi, że ceny spadną. Bardziej pompują je choćby tanie kredyty.