Przypomnijmy: fundusz powstał, bo Sejm przyjął ustawę o wsparciu kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej. Banki zostały zobowiązane do dokonania wpłaty na fundusz w wysokości proporcjonalnej do wielkości posiadanego portfela kredytów mieszkaniowych dla gospodarstw domowych, których opóźnienie w spłacie kapitału lub odsetek przekracza 90 dni.
Na początku w funduszu uzbierało się 600 mln zł. Ale nie wszyscy ci, którzy zadłużyli się na mieszkanie i nie mają na ratę, mogą się zgłosić po funduszową pomoc do swojego kredytodawcy. Będą mogli z niej skorzystać np. bezrobotni, którzy stracili pracę, ale nie zrezygnowali z niej sami lub zostali wyrzuceni dyscyplinarnie; osoby, których rata przekracza 60 proc. miesięcznego dochodu gospodarstwa domowego, a także ci, którzy mają prawo do świadczeń pomocy społecznej. Beneficjenci nie mogą też mieć innego domu czy mieszkania (także na wynajem) niż to kredytowane oraz wypłacanego ubezpieczenia od utraty pracy.