Naczelny Sąd Administracyjny przesądził, że Marzena K., właścicielka hali produkcyjnej, musi zapłacić 75 tys. zł kary za jej nielegalne użytkowanie. Sąd nie miał wątpliwości, że ma taki obowiązek, mimo że pozwolenie na rozbudowę hali uzyskała, zanim zaczęły obowiązywać przepisy pozwalające nadzorowi nakładać tego typu kary.
To kolejny wyrok, w którym sąd doszedł do takiego wniosku. W przeszłości orzeczenia były rozbieżne w tym zakresie.
Nie pomogła brzydka pogoda
Karę za nielegalne użytkowanie na Marzenę K. nałożył powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Rybniku. Stwierdził on w trakcie kontroli, że choć nie zostało jeszcze wydane pozwolenie na użytkowanie, to w hali trwa w najlepsze produkcja znaków drogowych. Nie pomogły tłumaczenia Marzeny K., że w hali zgromadzono sprzęt, ponieważ była brzydka pogoda i trzeba było go zabezpieczyć. Poza tym hala była jedynie wykańczana i przygotowywana do produkcji. Właścicielka hali odwołała się do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. Ten jednak przyznał rację powiatowemu inspektorowi. Wyjaśnił, że zgodnie z prawem budowanym roboty budowlane wykończeniowe przeprowadza się pod okiem kierownika budowy, a takiego w tym wypadku nie było. Ponadto udostępnienie pomieszczeń pracownikom firmy, której wynajęto halę, mieści się w pojęciu korzystania z budynku, o którym mówi prawo budowlane.
Marzena K. nie poddała się i wniosła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. Podniosła w niej m.in., że kary za nielegalne użytkowanie budynku wprowadzono dopiero od 31 maja 2004 r. Tymczasem pozwolenie na budowę hali otrzymała znacznie wcześniej – w 2001 r. Dlatego w jej wypadku nadzór powinien odstąpić od karania.
WSA oddalił jej skargę. Jego zdaniem nadzór może karać inwestorów za nielegalne korzystanie z obiektów, zarówno tych ze starymi, jak i nowymi pozwoleniami na budowę. W tego typu sprawach jak ta liczy się fakt nielegalnego użytkowania.