Przede wszystkim możemy się spodziewać ekspansji działających już w Polsce grup hotelowych i pojawienia się nowych marek z ich portfolio. Na przykład Marriott zapowiada otwarcie hoteli pod takimi markami jak Moxy, AC by Marriott czy Aloft. Także Rezidor planuje debiuty hoteli pod nową, lifestylową marką Radisson Red.
W najbliższym czasie możemy się również spodziewać wejścia na rynek takich sieci hotelowych, jak Motel One, Meininger, Deutsche Hospitality – z markami InterCity oraz Steigenberger oraz Leonardo, Melia, Barcelo czy Mövenpick.
Mówił pan, że w Polsce nie ma hoteli z najwyższej światowej półki. Dlaczego? Zabrakłoby klientów? Ile musiałby kosztować nocleg?
Luksusowe marki – takie jak na przykład Kempiński – nieśmiało przyglądają się Polsce.
W naszym kraju są klienci na tego typu produkty, ale nie są jeszcze w stanie odpowiednio za nie zapłacić. Niestety, opłacalność inwestycji w tym segmencie rynku zaczyna się, gdy ADR – czyli średnia cena – przekroczy 200 euro, a na to w najbliższym czasie liczyć nie możemy.
Podobno niektóre hotele specjalnie nie chcą być pięciogwiazdkowe, bo do czterogwiazdkowych, nawet w podobnej cenie, łatwiej o klientów.