– Nie wierzę już w spadki cen dobrych nieruchomości. Będą one szybko znikać z rynku. Dlatego moim zdaniem teraz jest dobry moment na zakup mieszkania i szukanie dobrego kredytu, bo banki coraz częściej wprowadzają promocje do swoich ofert – uważa Karol Wilczko, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl. – Jeśli możemy otrzymać marżę kredytu w euro na poziomie 2 – 2,5 proc., to jest już dobra oferta. W 2010 r. kredyty na pewno będą tańsze, ale spadki kosztów nie będą aż tak drastyczne, aby uzasadnić czekanie kilka miesięcy tylko na lepsze oferty. Oczywiście nie skusiłbym się w tym momencie na kredyt w euro z marżą na poziomie 4 proc. czy kredyt złotowy na poziomie 3 proc. Jeśli miałbym do wyboru tylko takie oferty, to wtedy wolałbym poczekać na więcej promocji – dodaje Wilczko.
Zdaniem Haliny Kochalskiej, analityka firmy Gold Finance, na pytanie, czekać czy pożyczać, trzeba odpowiedzieć sobie samemu, analizując własne możliwości i potrzeby w konkretnym momencie, ale pamiętając, że:
– Jeśli kredyty staną się bardziej dostępne i stanieją, to zdrożeją nieruchomości i trudniej będzie znaleźć tę idealną. Teraz natomiast można wziąć droższy kredyt, ale można też powybrzydzać i mocno negocjować, kupując mieszkanie – uważa Kochalska.
Według Krzysztofa Oppenheima, jeśli będziemy czekać z kupnem mieszkania np. do końca przyszłego roku, licząc, że w ten sposób dostaniemy tańszy kredyt, to może się okazać, że w tym samym czasie mieszkania podrożeją.
– Ta prawidłowość była łatwa do zaobserwowania w latach 2003 – 2007: im były tańsze i bardziej dostępne kredyty, tym mieszkania bardziej drożały. Jeśli mamy zatem potrzebę zakupu własnego M teraz, odkładanie tego na „za parę miesięcy” mija się z celem – wyjaśnia Krzysztof Oppenheim.