Zespół pracowników naukowych Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie pod kierownictwem prof. Zygmunta Niewiadomskiego przygotował tezy do projektu kodeksu budowlanego, które następnie trafią do rządu, prezydenta i posłów.
– Dziesiątki nowelizacji utworzyły gąszcz niespójnych przepisów, przez który z trudem przedzierają się inwestorzy. Chcemy to zmienić. – wyjaśnia prof. Niewiadomski.
[srodtytul]Co zawiera kodeks[/srodtytul]
Założenia do kodeksu przewidują, że [b]będzie można rozpocząć większość budów z chwilą złożenia pisemnej informacji o ich rozpoczęciu wraz z kompletem dokumentów, w tym z projektem budowlanym (dopuszczalna ma być droga elektroniczna).[/b] Powiatowi inspektorzy nadzoru budowlanego otrzymaliby prawo wnoszenia sprzeciwu – z obowiązkiem uzasadnienia takiego werdyktu i wskazania, co należy poprawić, by informację można było przyjąć. Zniknie więc postępowanie administracyjne towarzyszące wydawaniu pozwolenia na budowę oraz tryb odwoławczy, który dziś pozwala blokować rozpoczęcie budowy. Dla właścicieli i użytkowników sąsiednich działek to nie najlepsza wiadomość. Stracą bowiem na tym etapie postępowania wpływ na to, co się buduje obok.
[b]Pozostaną pozwolenia na budowę dla inwestycji, które będą mogły mieć wpływ na środowisko. Niezbędny też będzie raport o takim oddziaływaniu. Chodzi np. o budowę zakładów przemysłowych, osiedli mieszkaniowych etc.[/b] Z uproszczonej formuły będą za to korzystać budujący m.in. domy jednorodzinne, niewielkie budynki.