Reklama
Rozwiń

Łatwiej będzie budować

Rejestracja projektu budowlanego zastąpi pozwolenie na budowę domu lub sklepu. Starosta będzie miał na nią 30 dni, jeśli się spóźni – za każdy dzień zapłaci karę

Aktualizacja: 31.03.2008 08:32 Publikacja: 31.03.2008 04:26

„Rz” dotarła do projektu zmian w prawie budowlanym przygotowanego w Ministerstwie Infrastruktury. Mają one znacznie ułatwić życie inwestorom.

Dzisiaj muszą oni poświęcić miniumum rok na załatwienie formalności. Łatwo się też pogubić w przepisach, pełno w nich luk i niedopowiedzeń. – Będzie szybciej i dużo prościej – obiecuje Olgierd Dziekoński, wiceminister infrastruktury. Prace nad nowymi przepisami są już zaawansowane. W kwietniu pakiet zmian – m.in. prawa budowlanego oraz ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym – ma trafić do konsultacji społecznych.

Według projektu żadna inwestycja nie będzie wymagała pozwolenia na budowę. Nie ma znaczenia, czy chodzi o dom jednorodzinny, sklep, fabrykę, czy też szkołę. Budujący na terenie objętym miejscowym planem musi tylko złożyć w starostwie (w mieście na prawach powiatu – u prezydenta miasta) wniosek o rejestrację oraz projekt budowlany i oświadczenie, że ma prawo dysponowania gruntem. Urzędnik sprawdzi kompletność wniosku, uprawnienia projektantów, po czym podejmie decyzję, czy zarejestrować budowę, czy odmówić.

– Dzięki temu uniknie się skomplikowanego i długotrwałego postępowania administracyjnego, jakie obecnie musi przejść inwestor, zanim dostanie pozwolenie – tłumaczy Dziekoński. Na wydanie pozwolenia budowlanego urzędnicy mają 65 dni, często jednak czeka się na nie znacznie dłużej, bywa, że latami.

Tymczasem ministerstwo chce, by oczekiwanie na rejestrację trwało tylko 30 dni. – To termin bardzo realny – uważa Ludwik Węgrzyn, doradca Związku Powiatów Polskich – ale pod warunkiem, że nie trzeba będzie projektu uzgadniać z różnymi instytucjami.

Minister Dziekoński uspokaja: – Rola urzędników ograniczy się do sprawdzenia, czy wniosek i dokumenty spełniają wymogi formalne. Poza tym, tak jak obecnie, będą grozić im kary za niedotrzymanie terminu (500 zł za każdy dzień zwłoki). W tej chwili jednak pieniądze idą do budżetu państwa, a ukaranych jest niewielu. W planach ministerialnych pieniądze mają trafić do kieszeni inwestora.

W zamian za rezygnację z pozwolenia ministerstwo chce wprowadzić ostre wymagania dotyczące samej budowy. – Każda będzie musiała mieć kierownika oraz inspektora nadzoru inwestorskiego – wyjaśnia Mariola Berdysz, dyrektor fundacji Wszechnica Budowlana. Za to końcowe formalności będą dużo prostsze niż obecnie. Nie będzie bowiem pozwoleń na użytkowanie. Wszystkie budowy będą się kończyły rejestracją u powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Znikną obowiązkowe kontrole.

Załatwienie formalności na terenach nieobjętych planem będzie dużo trudniejsze. Obecnie inwestor musi uzyskać decyzję ustalającą warunki zabudowy, a gdy jego przedsięwzięcie ma cel publiczny – decyzję o lokalizacji inwestycji celu publicznego. Ministerstwo chce, żeby gminy dla terenów nieobjętych planem przygotowywały przepisy urbanistyczne, w których określą podstawowe parametry zabudowy, np. przeznaczenie terenu, gdzie będą parkingi, zieleń osiedlowa. Na tej podstawie osoba, która będzie chciała postawić budynek o kubaturze 1000 m sześc., jeżeli będzie spełniała wymagania przepisów, musi dokonać zgłoszenia urbanistycznego do gminy i poczekać 30 dni.

Większe inwestycje, np. osiedla mieszkaniowe, będą wymagały przygotowania planu realizacyjnego przez inwestora, a te o charakterze publicznym – nadal decyzji o lokalizacji celu publicznego. – Zmiany idą w dobrym kierunku – uważa prof. Zygmunt Niewiadomski ze Szkoły Głównej Handlowej.

Co do zasady koncepcja ministerstwa mi się podoba. Ale rejestracja zamiast pozwolenia na budowę jest bardzo podobna do instytucji zgłoszeń obowiązującej obecnie w wypadku prostych inwestycji. Już nieraz przekonałem się na własnej skórze, że to, co w teorii jest niby proste, w praktyce wcale nie musi takie być. Niedawno zgłaszałem wiatę, starosta postawił mi bardzo wyśrubowane warunki. Może to zrobić, bo przepisy dają urzędnikom dużo swobody. Jeżeli ministerstwu uda się stworzyć zamknięty katalog podstawowych wymagań niezbędnych przy rejestracji, to będzie to bardzo dobre rozwiązanie. Jeżeli tego nie zrobi, to stanie się ona dla inwestora drogą przez mękę.

„Rz” dotarła do projektu zmian w prawie budowlanym przygotowanego w Ministerstwie Infrastruktury. Mają one znacznie ułatwić życie inwestorom.

Dzisiaj muszą oni poświęcić miniumum rok na załatwienie formalności. Łatwo się też pogubić w przepisach, pełno w nich luk i niedopowiedzeń. – Będzie szybciej i dużo prościej – obiecuje Olgierd Dziekoński, wiceminister infrastruktury. Prace nad nowymi przepisami są już zaawansowane. W kwietniu pakiet zmian – m.in. prawa budowlanego oraz ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym – ma trafić do konsultacji społecznych.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Spadki i darowizny
Jak długo można żądać zachowku? Prawo jasno wskazuje termin przedawnienia
Prawo w Polsce
Ślub Kingi Dudy w Pałacu Prezydenckim. Watchdog pyta o koszty, ale studzi emocje
Zawody prawnicze
„Sądy przekazały sprawy radcom”. Dziekan ORA o skutkach protestu adwokatów
Konsumenci
Tysiąc frankowiczów wygrywa z mBankiem. Prawomocny wyrok w głośnej sprawie
W sądzie i w urzędzie
Od 1 lipca nowości w aplikacji mObywatel. Oto, jakie usługi wprowadzono