Wiele obiektów buduje się z naruszeniem prawa, wystarczy zajrzeć do danych statystycznych Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego. W ubiegłym roku wydano 6474 nakazy rozbiórki. Przepisy pozwalają jednak wyprostować sytuację prawną tego, co się wybudowało, choć procedura legalizacji nie jest prosta.
Trzeba łącznie spełnić kilka warunków, wymienionych w art. 48 ust. 2 prawa budowlanego. Przepisy są bezlitosne. Jeżeli nie spełni się chociaż jednego z nich lub nie dostarczy dokumentów w terminie, to zostaje wydany nakaz rozbiórki danego obiektu lub jego części.
Wniosek o legalizację razem z niezbędnymi dokumentami składa się do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Ten sprawdza, czy obiekt nie narusza przepisów – głównie chodzi o ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz przepisy techniczno-budowlane.
Jeżeli np. mechanik chce naprawiać samochody na terenie przeznaczonym w miejscowym planie pod budownictwo mieszkaniowe, to na legalizację nie ma szansy. Podobnie będzie, gdy np. warsztat wprawdzie stoi w miejscu, w którym plan dopuszcza taką zabudowę, ale narusza przepisy dotyczące odległości od działki sąsiedniej.
Sam możesz ocenić swoje szanse. W celu udowodnienia, że budowla nie narusza przepisów, trzeba bowiem dostarczyć zaświadczenie wójta (burmistrza lub prezydenta miasta) o zgodności nielegalnego obiektu z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Jeżeli nie dostanie się zaświadczenia, to sygnał, że na legalizację nie ma co liczyć.