Prawa do gruntu i domów kupują bowiem od byłych właścicieli i ich spadkobierców różne osoby i firmy. Takie transakcje, choć dozwolone, budzą sprzeczne opinie. Niosą, co prawda, ryzyko niepowodzenia, ale w razie sukcesu starań o odzyskanie nieruchomości bądź o odszkodowanie za nią – są bardzo intratne. Ceny nieruchomości pną się bowiem w górę, a roszczenia były odkupywane za niewielkie z reguły pieniądze, od ludzi, którzy często nie widzieli już innego wyjścia.
Nawet jednak w sądach trudno ustalić, w jakiej części z przyszłej ustawy skorzystają byli właściciele i ich spadkobiercy, a w jakiej nabywcy roszczeń. Oceny dotyczące tych ostatnich są rozbieżne – od traktowania ich jako zjawiska marginalnego do opinii, że to oni właśnie będą największymi beneficjentami.
– Transakcje dotyczą przede wszystkim roszczeń opartych na tzw. dekrecie o gruntach warszawskich – twierdzi Marcin Dziurda, prezes Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa. – Można tu wyróżnić dwa warianty. W pierwszym nabywcy roszczeń występują o ustanowienie na ich rzecz prawa użytkowania wieczystego nieruchomości. W drugim – tam, gdzie ze względu na nieodwracalne skutki prawne niemożliwa jest realizacja w naturze uprawnień wynikających z dekretu – dochodzą odszkodowania z tytułu wydania wadliwej decyzji dekretowej.
– Chociaż takie transakcje zostały zaakceptowane w praktyce obrotu gospodarczego, nie jest jednak oczywiste, jaki charakter ma zbywane prawo użytkowania wieczystego i czy roszczenia o odszkodowanie w związku z wydaniem wadliwej decyzji dekretowej mogą być przedmiotem obrotu – tłumaczy Marcin Dziurda.
– Najprostszym sposobem nabywania roszczeń jest kupno praw spadkowych – wyjaśnia adwokat Roman Nowosielski.