Klienci mogą swobodnie przebierać wśród zeszłorocznych ofert, a nawet starszych, które są coraz tańsze. Jak podaje redNet, w ciągu ostatniego półrocza średnia cena ofertowa spadła w dużych miastach o 12,3 proc. Na szczególnie wysokie obniżki deweloperzy zdecydowali się w grudniu ub.r. – sięgały one 5,3 proc.
Według szacunków firmy REAS w sześciu miastach (Warszawa, Kraków, Poznań, Trójmiasto, Wrocław, Łódź) na koniec 2008 roku w sprzedaży na rynku pierwotnym znajdowało się nieco ponad 37 tysięcy mieszkań. W samej stolicy w III kwartale ubiegłego roku deweloperom udało się sprzedać zaledwie 18 proc. mieszkań, jakie w tym okresie znajdowały się w ofercie. Ten wskaźnik był czterokrotnie niższy od wskaźnika z II kw. 2007 r. Oznacza to, że w III kwartale 2008 r. w przeciętnej inwestycji w Warszawie sprzedaż spadła czterokrotnie. W ostatnim kwartale 2008 r. – w stosunku do poprzedniego kwartału – znów zmalała, w zależności od firmy i inwestycji dwu – czterokrotnie. Były i takie inwestycje, w których nie sprzedało się nic.
[wyimek]37 tysięcy - tyle nowych mieszkań czeka na nabywców w sześciu dużych miastach[/wyimek]
W skrajnych przypadkach w porównaniu ze szczytem boomu z II połowy 2006 r. sprzedaż zmalała blisko dziesięciokrotnie – szacują analitycy REAS. W biurach deweloperów znajdziemy dziś tysiące zeszłorocznych ofert, nie dość, że ze znacznymi upustami, to jeszcze z cenami do indywidualnych negocjacji. Analitycy z portalu Tabelaofert.pl podają, że z rekordowo wysoką obniżką – ponad 30 procent – można kupić np. 77-metrowe mieszkanie na warszawskiej Białołęce. O tyle niższa jest dziś jego cena od tej sprzed pół roku.
Nie tylko duże upusty są charakterystyczne dla dzisiejszego rynku pierwotnego. Jak twierdzą sami deweloperzy, sprzedają się praktycznie wyłącznie lokale gotowe oraz te, których termin oddania nie jest bardziej odległy niż pół roku. Poza tym klienci szukają przede wszystkim okazji ze względu na problemy z uzyskaniem kredytu.