Czy banki będą zwalniać wynajmowane lokale

- To, co działo się na rynku powierzchni użytkowych, a w szczególności handlowych, przez ostatnie dwa lata, było, delikatnie mówiąc, szaleństwem – chodzi o wymagania finansowe. Nie chcę narzekać na właścicieli lokali, pośredników, ale otrzeźwienie przyda się każdemu - uważa Gerard Mikina, dyrektor Departamentu Zarządzania Nieruchomościami w Banku BPH

Publikacja: 02.02.2009 00:40

Gerard Mikina, dyrektor Departamentu Zarządzania Nieruchomościami w Banku BPH

Gerard Mikina, dyrektor Departamentu Zarządzania Nieruchomościami w Banku BPH

Foto: Archiwum

[b]Rz: Firmy pośredniczące w zawieraniu umów najmu twierdzą, że w związku z kryzysem finansowym banki ustępują miejsca innym najemcom, bo nie będą już tak dynamicznie otwierać nowych placówek w najbliższych dwóch latach. Czy rzeczywiście widać taki trend?[/b]

[b]Gerard Mikina:[/b] Tak, ale nie dotyczy to wyłącznie instytucji finansowych. Jest to oczywista konsekwencja złej sytuacji na rynku, negatywnych nastrojów. Wstrzymanie inwestowania, ograniczanie kosztów, a w konsekwencji pozyskiwania nowych lokalizacji jest pierwszym naturalnym odruchem. Jeśli zatem nie teraz, to w niedługiej perspektywie zjawisko to będzie dotyczyło większej ilości potencjalnych najemców z różnych branż.

[b]Czy banki będą szukać nowych tańszych lokalizacji, o niższych czynszach? Czy taka sytuacja już ma miejsce?[/b]

Z punktu widzenia zwykłego klienta banku być może nawet do połowy roku nic się nie zmieni. Banki nadal będą otwierać nowe placówki. Proces inwestycji jest długotrwały, rozłożony w czasie. Obecnie finalizowane są prace w lokalizacjach, w których umowy najmu zawarte były pół roku temu, a niekiedy jeszcze wcześniej. Nie zapominajmy również o nowych bankach, które ze względu na bardzo skromną sieć, niejako skazane są na rozwój, pomimo złej sytuacji na rynku.

[b]A jeśli chodzi o oszczędności na wynajmie powierzchni?[/b]

To, co działo się na rynku powierzchni użytkowych, a w szczególności handlowych, przez ostatnie dwa lata, było, delikatnie mówiąc, szaleństwem – chodzi o wymagania finansowe. Nie chcę narzekać na właścicieli lokali, pośredników, ale otrzeźwienie przyda się każdemu. Paradoks polega więc na tym, że im gorzej na rynku, im mniej klientów chętnych na wynajem, tym lepsze mamy, wymarzone wręcz, warunki do rozwoju sieci. No, ale trzeba do tego jeszcze przekonać udziałowców i pozyskać środki na rozwój.

[b]Banki będą wychodzić z dużych centrów do osiedlowych, oferujących tańsze powierzchnie?[/b]

To zależy od wachlarza produktów oferowanych przez dany bank, jego strategii działania. Np. w przypadku powstających banków i strategii pozyskania największej ilości klientów w szybkim czasie, sprzedaży kart i innych produktów, takie podejście może się okazać właściwe. Przepływ klientów, ich preferencje, godziny szczytu – są to wszystkie czynniki, które trzeba rozpatrzyć przed podjęciem decyzji o obecności w dużym regionalnym czy małym lokalnym projekcie.

[b]Na co zwraca szczególną uwagę bank, szukając pomieszczeń do obsługi klientów w takich obiektach?[/b]

Oczywiście tradycyjnie liczy się ekspozycja, widoczność lokalu, łatwy dostęp – mam na myśli komunikację publiczną i ewentualną możliwość zaparkowania samochodu. Te warunki są z zasady spełnione w przypadku dużych obiektów handlowych. Rzadko jednak udaje się tak ulokować placówkę banku w dużym projekcie, aby dostęp do niej był możliwy 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Taką możliwość mamy raczej z definicji w przypadku lokali przy ulicach, głównych ciągach komunikacyjnych.

Kolejnym czynnikiem determinującym pojawianie się banków w mniejszych obiektach handlowych jest generalnie uboga oferta lokali użytkowych, które spełniają wymagania sieci bankowej. Łatwiej i szybciej udaje się zaadoptować lokal w nowo powstającym obiekcie, w przeciwieństwie do starej kamienicy.

[b]Czy wierzy pan, że za kilka lat instytucje finansowe przestaną szukać powierzchni na wynajem w centrach miast, bo bankowość wirtualna zastąpi tradycyjne placówki?[/b]

Jeszcze przez kilkanaście lat zdecydowanie nie. Nadal jako klienci preferujemy bezpośredni kontakt z pracownikiem banku.

[b]Rz: Firmy pośredniczące w zawieraniu umów najmu twierdzą, że w związku z kryzysem finansowym banki ustępują miejsca innym najemcom, bo nie będą już tak dynamicznie otwierać nowych placówek w najbliższych dwóch latach. Czy rzeczywiście widać taki trend?[/b]

[b]Gerard Mikina:[/b] Tak, ale nie dotyczy to wyłącznie instytucji finansowych. Jest to oczywista konsekwencja złej sytuacji na rynku, negatywnych nastrojów. Wstrzymanie inwestowania, ograniczanie kosztów, a w konsekwencji pozyskiwania nowych lokalizacji jest pierwszym naturalnym odruchem. Jeśli zatem nie teraz, to w niedługiej perspektywie zjawisko to będzie dotyczyło większej ilości potencjalnych najemców z różnych branż.

Pozostało 81% artykułu
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nieruchomości
MLP Rzeszów na starcie. Inwestycja typu greenfield