[b]Rz: Firmy pośredniczące w zawieraniu umów najmu twierdzą, że w związku z kryzysem finansowym banki ustępują miejsca innym najemcom, bo nie będą już tak dynamicznie otwierać nowych placówek w najbliższych dwóch latach. Czy rzeczywiście widać taki trend?[/b]
[b]Gerard Mikina:[/b] Tak, ale nie dotyczy to wyłącznie instytucji finansowych. Jest to oczywista konsekwencja złej sytuacji na rynku, negatywnych nastrojów. Wstrzymanie inwestowania, ograniczanie kosztów, a w konsekwencji pozyskiwania nowych lokalizacji jest pierwszym naturalnym odruchem. Jeśli zatem nie teraz, to w niedługiej perspektywie zjawisko to będzie dotyczyło większej ilości potencjalnych najemców z różnych branż.
[b]Czy banki będą szukać nowych tańszych lokalizacji, o niższych czynszach? Czy taka sytuacja już ma miejsce?[/b]
Z punktu widzenia zwykłego klienta banku być może nawet do połowy roku nic się nie zmieni. Banki nadal będą otwierać nowe placówki. Proces inwestycji jest długotrwały, rozłożony w czasie. Obecnie finalizowane są prace w lokalizacjach, w których umowy najmu zawarte były pół roku temu, a niekiedy jeszcze wcześniej. Nie zapominajmy również o nowych bankach, które ze względu na bardzo skromną sieć, niejako skazane są na rozwój, pomimo złej sytuacji na rynku.
[b]A jeśli chodzi o oszczędności na wynajmie powierzchni?[/b]