– Przed kryzysem za gotówkę sprzedawaliśmy 10 – 15 proc. mieszkań, pozostałe finansowane były kredytami hipotecznymi. Teraz około 30 proc. kupuje mieszkania ze środków własnych. Prawdopodobnie pochodzą one ze sprzedaży innej nieruchomości, trochę dokłada rodzina, klienci sięgają po oszczędności – opowiada Jan Wagner, dyrektor do spraw sprzedaży i marketingu w spółce Polnord.
Dodaje, że w miarę poprawy dostępu do kredytów hipotecznych klienci będą chętniej kupowali mieszkania posiłkując się kredytem.
Wzrost liczby klientów kupujących za gotówkę odnotowała też spółka Eco Classic, szacując liczbę takich transakcji na 20 proc. – Spora część kupujących mieszkania przeznacza na nie środki pochodzące z innych źródeł niż kredyt bankowy. Szczególnym zainteresowaniem cieszą się inwestycje już zakończone bądź na ukończeniu, czyli takie, w których można niebawem zamieszkać lub mogą być źródłem dochodu z wynajmu – twierdzi Wojciech Fabiński, prezes Eco Classic.
Marzena Nawrocka, specjalista ds. sprzedaży w Home Invest, przyznaje, że część inwestorów będzie szukała wyjątkowych okazji i zamiast lokować kapitał w bankach, zdecyduje się na inwestycje w nieruchomości.
– Część klientów gotówkę pozyskuje ze sprzedaży poprzedniej nieruchomości. Jeśli transakcji na rynku wtórnym jest mniej, to ubędzie także transakcji gotówkowych u deweloperów. Rośnie jednak liczba osób, które mają pieniądze – mówi Łukasz Dołęga z Mermaid Properties. Wylicza, że 10 – 20 proc. klientów spółki przy kupnie lokum korzysta z własnych funduszy.