[b]Specjalizuje się pan w obsłudze prawnej dużych inwestycji, takich jak budowa centrów handlowych, biurowców i przygotowanie prawne gruntów pod inwestycje. Z jakimi problemami najczęściej zmaga się pan?[/b]
[b]Paweł Dębowski:[/b] Z brakiem miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.
[b]Nie ma planów? Przecież inwestorzy chwalą to sobie, nie muszą się bowiem martwić o drogi, przejścia podziemne, dodatkowe linie autobusowe itd. Podobno łatwiej się buduje na podstawie decyzji ustalającej warunki zabudowy.[/b]
Ależ skąd. Brak infrastruktury drogowej czy komunikacji publicznej utrudnia prowadzenie inwestycji i źle wpływa na jej atrakcyjność, a więc i cenę. Poza tym władze samorządowe i tak mają sposoby, aby zmusić inwestorów do wykonania infrastruktury drogowej niezbędnej dla planowanej inwestycji. Co do samych decyzji, to proces ich wydawania trwa wiele miesięcy, a czasem lat. Są wielokrotnie bezpodstawnie zaskarżane przez osoby trzecie w celu wymuszenia haraczu od inwestora, który często nie może sobie pozwolić na przeciąganie procesu inwestycyjnego na lata. Sam wiem o decyzji o warunkach zagospodarowania, którą zaskarżyło ponad 100 osób, a postępowanie trwało ponad cztery lata.
Planowana inwestycja musi też spełniać wymagania określone przez prawo, w tym ważny warunek tzw. dobrego sąsiedztwa, który determinuje jej charakter i kształt. Na podstawie decyzji nie da się wybudować centrum handlowego o powierzchni sprzedaży powyżej 2000 mkw., gdyż jego lokalizacja musi wynikać bezpośrednio z zapisów planu zagospodarowania przestrzennego.