Wczoraj do Barcelony przyjechało pięciu sędziów Sądu Najwyższego. Mają dokonać inspekcji robót i zdecydować, czy zmienić trasę przebiegu tunelu. Obecnie oddalony jest on tylko o cztery metry od fundamentów świątyni, co może mieć dla niej fatalne konsekwencje. Takiego zdania jest ponad 100 ekspertów z Hiszpanii i całego świata.
Według nich istnieje ryzyko uszkodzenia wież kościoła, z których najwyższa będzie miała 170 metrów (rozpoczęta w 1882 roku budowa trwa nadal). Zdaniem ekspertów niebezpieczne będzie nie tylko wiercenie tunelu, ale też późniejsza jego eksploatacja, bo jeżdżące pociągi relacji Paryż – Madryt będą powodowały silne wibracje.
– Zostawmy na boku najbardziej dramatyczny scenariusz, czyli uszkodzenia Sagrady, wyobraźmy sobie, że na skutek wibracji od którejś z 18 wież zaczynają się odklejać ceramiczne płytki i z wysokości ponad 100 metrów spadają na turystów. To bardzo prawdopodobne, a Sagradę codziennie odwiedza około 10 tysięcy osób – tłumaczył „Rz” Jordi Fauli i Oller, zastępca głównego architekta Sagrady Familii.
Tunel nie podoba się też geologom, którzy przypominają, że podłoże wokół Sagrady Familii jest piaszczyste i odwierty mogą doprowadzić do obsunięcia się ziemi podtrzymującej fundamenty kościoła. Próbne wiercenia wykonano co 150 metrów, a zdaniem geologów należało wykonać je co 20 metrów. – Wystarczyłoby minimalnie zmienić plany. Przesunięcie tunelu o 30 metrów dawałoby prawie całkowite bezpieczeństwo – uważa Oriol Riba, geolog z uniwersytetu barcelońskiego.
Budowanie tunelu tak blisko zabytkowej budowli jest też niezgodne z ustawą o dziedzictwie kulturowym Katalonii. Zakazuje ono jakichkolwiek inwestycji, które mogłyby uszkodzić zabytki. –Tunel kolei AVE przejdzie nie tylko tuż obok Sagrady Familii, ale też obok La Pedrera, znanej na całym świecie kamienicy Gaudiego, która została zbudowana bez ścian nośnych – wyjaśnia Jordi Fauli.