– W stolicy przed kryzysem bardzo trudno było kupić dwa pokoje w cenie do 250 tys. zł – mówią w agencji WGLiN. W tym roku zaś taki lokal na Marymoncie sprzedano za 210 tys. zł.
Najtańszą kawalerkę w Koszalinie sprzedano zaś w tym roku za 69 tys. zł, w Białymstoku – za 73 tys. zł, w Lublinie – za 75 tys. zł. Przed kryzysem z takimi pieniędzmi w ofertach mieszkaniowych nie było czego szukać – twierdzą pośrednicy.
Spadły także ceny innych lokali, w tym najdroższych apartamentów. Ale rynek wtórny różni się od tego sprzed półtora – dwóch lat nie tylko cenami. Znacznie dłużej trzeba dziś czekać na nabywcę, bardziej skuteczne są negocjacje, zmniejszyła się liczba transakcji z udziałem kredytów.
[srodtytul]Więcej za mniejsze pieniądze[/srodtytul]
Mając dziś do 100 tys. zł można kupić kawalerkę w wielu miastach. Przed kryzysem w Lublinie najtańsze, 24-metrowe mieszkanie – i to w uznawanej za mało atrakcyjną dzielnicy Tatary – kosztowało 112 tys. zł. W tym roku, jak widać w tabeli, podobną kawalerkę w śródmieściu można było kupić dużo taniej.