Z jednej strony Szczęśliwice są doskonałą lokalizacją, bo bliskość Alej Jerozolimskich i alei Krakowskiej oraz kilka linii autobusowych w rejonie sprawia, że dość łatwo można dotrzeć do centrum. Z drugiej jednak strony, obie aleje należą do najbardziej zatłoczonych w Warszawie, a autobusy nie docierają do najbardziej zabudowanych nowymi inwestycjami ulic – Włodarzewskiej i Drawskiej.
– Niezbędny jest więc samochód, zwłaszcza że w okolicy nie ma sklepików i usług. Z tego punktu widzenia Szczęśliwice nie są już tak popularne jak jeszcze dziesięć lat temu, kiedy powstawało tam wiele nowych osiedli – twierdzi Waldemar Oleksiak z agencji Emmerson Nieruchomości.
[srodtytul]Duży wybór[/srodtytul]
Zdaniem pośredników Szczęśliwice to dzielnica kontrastów. – Każdy może znaleźć tu atrakcyjną ofertę dla siebie, choć prawdopodobnie trzeba będzie wybrać, czy preferujemy ciszę i wybierzemy lokum bardziej oddalone od głównych arterii, czy też chcemy szybciej i łatwiej dojeżdżać do innych dzielnic Warszawy za cenę większego hałasu – tłumaczy Oleksiak. – Zdecydowanie wyżej cenione są rejony starej Ochoty, blisko ścisłego centrum miasta.
Oferty z tego rejonu to przede wszystkim lokale w nowych osiedlach, zbudowanych w ciągu ostatnich 20 lat. Nie brakuje tu też starszych mieszkań z wielkiej płyty czy ramy H, które powstały w latach 60. i 70., a także w pseudokamienicach z lat 50. Ceny kształtują się różnie.